Nie ukrywam, że jako człowiek wychowujący się nad samym brzegiem Wisły byłem dziesiątki razy świadkiem konsumpcji wiślanych minóg, kilka razy nawet brałem w niej udział...
Ten krwiopijczy pasożyt nie jest nawet, z naukowego punktu widzenia, rybą - mimo to od stuleci był traktowany jako specyficzny delikates:
Przyjaciel 10 marca 1898.jpg (105.14 KiB) Przejrzano 2454 razy
Przyjaciel 10 marca 1898.jpg (105.14 KiB) Przejrzano 2454 razy
Obecnie u nas z jakiegoś powodu minogi rzeczne objęte są ochroną, za to w krajach takich jak Łotwa czy Finlandia są masowo łowione i spożywane .
Ale DO RZECZY - fajna notatka o LUDZIACH HONORU z Tczewa i ich nietypowym zakładzie sprzed 110 lat...
Gazeta Toruńska 03 stycznia 1904.jpg (188.4 KiB) Przejrzano 2454 razy
Gazeta Toruńska 03 stycznia 1904.jpg (188.4 KiB) Przejrzano 2454 razy
Ekologia i ludzka ingerencja w rozwój przyrody nie jest domeną XXI wieku...
W Tczewie już w roku 1881 wpuszczano do Wisły dziesiątki tysięcy młodych łososi kalifornijskich i o wiele razy więcej łososi reńskich:
Pielgrzym 19 03 1881.JPG (103.52 KiB) Przejrzano 2405 razy
Pielgrzym 19 03 1881.JPG (103.52 KiB) Przejrzano 2405 razy
Co ciekawe, Wikipedia twierdzi, że: "W 1889 w Polsce podjęto nieudaną próbę introdukcji tego gatunku".
NIEŚCISŁOŚĆ https://pl.wikipedia.org/wiki/Czawycza
W roku 1906 według sprawozdania tczewskiej Rady Miejskiej pozyskiwano też ikrę jesiotrów w specjalnie założonej stacji rozwoju tego wiślanego gatunku;
złapane samice premiowano nagrodą 10 marek :
W dniach, w których znów po roku cała Polska pasjonuje się grzebaniem przy nieistniejącym hitlerowskim zakopanym pociągu napchanym złotem (OBYM SIĘ MYLIŁ! ) , podaję tczewski konkret prasowy.
Takich pociągów z Rosji oraz Królewca musiało przejeżdżać przez nasze miasto mnóstwo...
Za ten post autor be-good otrzymał podziękowania (total 2):
riot (17 sie 2016, o 05:59) • Jadzia (17 sie 2016, o 21:08)
Kiedyś tam, dawno temu w tym forumowym wątku (05 marca 2013) podawałem informację o okołotczewskim historycznym mega kartoflu sprzed lat (10.09.1915)...:
Czas na okołotczewską historyczną mega marchewkę,
okaz niczym ten w załączonym prze ze mnie dziele rosyjskiego ilustratora Włodzimierza Wagina
Dwieście kilometrów stąd huczały działa pierwszej wojny światowej, a w spokojnym Tczewie nasz niemądry krajan stracił cztery palce wskutek nieostrÓżnego obchodzenia się ze znalezionym nabojem...
Parę lat wcześniej pewien tczewski pocztowiec był jednym z prekursorów (PISZĘ DOŚĆ POWAŻNIE) wypoczynku na wodzie podczas swego dziesięciodniowego urlopu .
Wówczas na łodzi potrzebna była słoma - obecnie wypoczynek na Pętli Żuławskiej wymaga "siana"...
Nie każdemu pracownikowi cesarskiej poczty żyło się u nas tak byczo...
Dla ciekawych - 100 funtów (około 50 kg) wołowiny klasy czwartej kosztowało w tamtych dniach (1903) w Berlinie około 50 marek.
Zaokrąglając, roszczenia spadkobierców tczewskiego pocztowca przeliczałyby się na wartość około 5 ton wołowiny.
Przyjmując dość niskie 10 złotych za kilo tegoż mięsa w skupie w Polsce roku 2016 - wypłata z ubezpieczalni z tytułu śmierci na skutek wypadku w pracy odpowiadałaby w przybliżeniu dzisiejszym 50.000 PLNów .
Na okoliczność nadchodzących świąt - opublikowany drugiego listopada 1935 w pelplińskim Pielgrzymie tczewski cmentarny wiersz podpisany przez Czesława P.
Nie trzeba się mocno trudzić, by potwierdzić że wyszedł on spod ręki Czesława Pewińskiego, w tamtych latach prezesa Stronnictwa Narodowego w naszym mieście. PogÓglujecie kilka minut i potwierdzicie, że kilkanaście lat wcześniej był wielkopolskim powstańcem, jeszcze w Wielkopolsce w latach dwudziestych musiał przy pomocy ogłoszeń prasowych "odszczekiwać" swoje potwarze wobec tamtejszych przedstawicielek płci pięknej, a w połowie lat trzydziestych w naszym mieście organizował aresztowanym w Tczewie skorym do zamętu narodowcom obiadową alternatywę dla nudnej państwowej diety :
On sam wyrokiem tczewskiego sądu skazany był z kolegą na grzywnę za zamalowywanie farbą plakatów uderzających w jego narodowe przekonania i jedynie słuszny światopogląd ...