1. ilością uczestników (nie spodziewałam się takiej frekwencji),
2. uprzejmością i otwartością ludzi, którzy wpuszczali nas do zabytków, odpowiadali na nasze najdziwniejsze pytania, wpuścili do własnego domu taką hordę gapiów i nikt nas nie przeganiał. Z własnej i nieprzymuszonej woli zapoznali nas z historią odwiedzanych miejsc. I to za darmochę

