https://www.1944.pl/archiwum-historii-m ... ,2064.html
Urodziłam się w Tczewie, mój tatuś był naczelnikiem warsztatów kolejowych.
No i perełka!!! https://www.1944.pl/archiwum-historii-m ... ,1274.htmlJaki był Tczew, jakie to było miasto, jak pani je wspomina?
Tczew był bardzo kochany, tylko jedno co mnie zastanawiało już przed samym wybuchem wojny: jak wróciliśmy z wakacji do Tczewa, to po ulicach [chodziło] bardzo dużo młodzieży mówiącej po niemiecku. Zresztą w swoich wspomnieniach takie dwa epizody opisałam. Idę, a chłopiec mówi po niemiecku i ja do niego: „Zastanów się, dlaczego ty tak po niemiecku mówisz. Przecież jesteś w Tczewie, to jest polskie miasto”. Na co on odpowiedział: „Już niedługo, ponieważ Tczew był niemiecki i będzie niemieckim miastem”. Niemcy wybudowali w Tczewie, nie pamiętam w którym roku, może trzy lata przed wybuchem wojny, piękną szkołę powszechną. To była szkoła powszechna i tam było też gimnazjum dla Niemców. Tylko Niemcy tam uczęszczali. Jako dziecko wtedy nie przywiązywałam specjalnej wagi. Dopiero później, jak już wybuchła wojna, zastanawialiśmy się, dlaczego tak było. Mój tatuś był ewangelikiem, ale my byłyśmy katoliczki. W naszym kościele katolickim, w naszej parafii, zawsze w każdą niedzielę o godzinie dziewiątej rano, była msza dla Niemców. Ksiądz odprawiał w języku niemieckim, bo to była msza dla tak zwanych Deutsch katolików w Tczewie. Tam było bardzo dużo Niemców, ale ja tego nie odczuwałam, ponieważ obracałam się w rodzinach polskich i myślałam, że to jest moje ukochane miasto.
Przed 1 września mieszkaliśmy w Tczewie. To było miasto, w którym mój ojciec był współzałożycielem Szkoły Morskiej. Ja wróciłam w sierpniu z urlopu w Gdyni. 1 [września] wybuchła wojna w Tczewie. Przed piątą rano nadleciały samoloty, koło ósmej ogłoszono Tczew wolnym miastem i kazano nam [je] opuścić. Po trzech tygodniach [wróciłyśmy], bo wojska niemieckie uważały, że będzie lepiej, żebyśmy były w domu.
https://www.1944.pl/archiwum-historii-m ... ,2402.html
Dwudziestego ósmego sierpnia 1939 roku, ponieważ Tczew był blisko granicy z Niemcami, mój ojciec został przesiedlony do Warszawy. Wszyscy wyjechaliśmy do Warszawy 28 sierpnia, ostatnim pociągiem, jaki w ogóle odjechał [z Tczewa] w tym czasie