O. Ktoś z Twojej rodziny tam pracował. Zachowały się jakieś opowieści?
Nope. Mój pradziadek nie miał siostry. W 1930 zresztą sam już chyba był właścicielem. Praprababcia zajmowała się import-eksport śledzi.być może właścicielka i jej córka
stolarni na ulicy Okrzei 10 (wtedy Forstera) - około 1930 roku.
Później stolarnia była na dworcowej 27. Przemieniona po wojnie przez komunistów w spółdzielnię inwalidów (dalej stolarnia, ale jak to działało to nie wiem - babcia zmarła jak miałem 14 lat i nie wszystko zdążyła opowiedzieć).
Zapęd elektryczny - chodziło o to, że pradziadek postawił na innowacyjność i jako pierwszy miał maszyny napędzane elektrycznie. Babcia wspominała, że przed wojną gdańscy stolarze jeździli do pradziadka na szkolenia z tych maszyn.