zielu pisze:
Tymczasem właściciel nieruchomości przy ul. Zamkowej zastanawia się nad odwołaniem od nakazu konserwatora.
- Nie ukrywam, że nakaz nie jest po mojej myśli - mówi Janusz Dziczek. - Ustalenia sprzed kilku lat były inne. Miałem otrzymać mozliwość postawienia planowanego budynku na skraju murów, po ich zabezpieczeniu według projektu konserwatora.
No właśnie o tej "dezinformacji" pisałem. Pytanie bowiem brzmi, kto obiecywał właścicielowi możliwość stawiania budynku PRZED nie tylko formalnym, ale także faktycznym sformowaniem wniosków co do identyfikacji odkrycia. Przypomnę, że pierwsze konkrety ze strony WUOZ dotyczące tego, co odkopano i jak należałoby dalej postępować z ruinami padły dopiero w grudniu 2012 r. (choć rzecz jasna wcześniej krążyły nasze postulaty i ekspertyzy specjalistów). Wtedy też "nagle" pojawiła się sprawa przebadania północnej części działki (gdzie jak rozumiem właściciel chciał właśnie stawiać swój budynek), która była logicznym następstwem uznania naszych murów za pozostałość większej budowli.
Rzecz jasna osobną sprawą jest to, co się rozumie pod pojęciem "ustalenia", bo być może nikt niczego nie ustalał, a jedynie przedstawiano właścicielowi jakieś ewentualności. Tego nie wiemy, ale na pewno nie jest tutaj tak, że zły kapitalista sabotował gorączkowe starania konserwatora z Gdańska.
Nie śledziłem też pierwszych rozmów właściciela z samorządem, ale wiem co deklarowano na spotkaniu u wojewody w grudniu 2012 r. A wtedy sprawę postawiono jasno. Przedstawiciele władz samorządowych i wojewódzkich stwierdzili, że jeżeli obiekt będzie wpisany do rejestru zabytków, to podejmą rozmowy o wymianie działek (o pieniądzach nie było mowy). Z tego co wiem także wtedy jasno stwierdzono, że właśnie koszty zabezpieczenia ruin, jak i i ich same położenie (płytko pod poziomem gruntu, co ogranicza ewentualną nowoczesną nadbudowę) OBNIŻAJĄ wartość rynkową działki. Proste pytanie kto dziś na wolnym rynku kupi taki "pasztet z wkładką"?
Według mnie dziś właściciel może jedynie minimalizować straty, jakie generować będzie ta działka, a mimo osobistego zaangażowania pierwszy będę wytykał niegospodarność władzom, które by miały dopłacać o takiego interesu. Prawo powinno być równe dla wszystkich, zaś organy władzy powinny pilnować jego przestrzegania, a nie dbać o bilans dochodów prywatnego dewelopera.