Już wieku temu niejaki Mikołaj Kopernik odkrył zasadę, że zły pieniądz wypiera dobry. Tak też niestety bywa z pomysłami i dlatego zawsze warczę, jak się w jakimś temacie pojawia fantazja, która może całkowicie zafałszować historię. Już onegdaj ledwo udało nam się powstrzymać chęć upamiętniania na Kanonce pozycji artylerii Henryka Dąbrowskiego z 1807 roku (no bo ta skąd miała ostrzeliwać miasto, jak nie z Kanonki przecież).
Budowa takiej makietki drewnianego grodu to jest stosunkowo niewielki koszt, a na dodatek jest ostatnio na to moda. Dlatego lepiej nie rzucajmy takich pomysłów, bo ktoś zechce je jednak realizować.
Mamy bardzo czytelny, duży obiekt murowany z czasów największej świetności Zakonu. Jeżeli cokolwiek na tym miejscu budować „historycznego”, to tylko zgodnego z duchem epoki. A kwestia ewentualnej „rekonstrukcji” jest o tyle merytorycznie sensowna, że mamy od czasów Steinbrechta ogromne w tej materii doświadczenie, bo od ponad stu lat parę krzyżackich zamków już zrekonstruowano (niektóre nawet po kilka razy).
Ja nie mam zamiaru umierać za wizję budowy „zamkowego” muzeum miasta. Ale patrząc realnie na harmonogramy (dalsze niezbędne badania itd.), to za 3-4 lata możemy dojść do momentu gdy staniemy przed pytaniem: co dalej z tymi fundamentami. Jak do tego czasu Unia nam nie upadnie, to może się okazać, że właśnie taki pomysł rokuje największe szanse na duże dofinansowanie z zewnątrz. Bo, abstrahując od wykopalisk, na terenie bulwaru jest ogromny potencjał właśnie do tego rodzaju przedsięwzięcia.
A ponieważ nie ma najmniejszych szans, by przed 2014 rokiem powstało w Tczewie sensowne muzeum miasta, to w tym momencie na pewno takiego pomysłu a priori nie będę odrzucał. Nie zapominaj, że sam Malbork, to też w 70% powojenna rekonstrukcja (i to rekonstrukcji z czasów Steinbrechta, a nie cudownie zachowanego oryginału). Na pewno nie widziałbym tu żadnej „atrapy, jak oryginał”, który miałby konkurować z Gniewem, lub Malborkiem, ale raczej nowoczesny budynek w stylowym opakowaniu (widziałem takie śliczne projekty w Niemczech). Najlepiej instytucjonalnie połączony z skansenem rzecznym u brzegów bulwaru.
Wbrew pozorom stworzenie skansenu archeologicznego może być także bardzo problematyczne. Mamy tutaj duże doświadczenia z Gdańska. Koszty idą w miliony, a efekty są niestety mało spektakularne. Skanseny mają się najlepiej we miejscach, gdzie powstają duże inwestycje i tworzy się je „przy okazji”, zazwyczaj pod stanowczą sugestią konserwatora. Paradoksalnie to właśnie samorządy najbardziej ospale zabierają się do tego rodzaju inwestycji. W paru miejscach, gdzie jeszcze w 2004 roku słyszałem, ze samorząd ma tam zrobić skansen do tej pory trawa rośnie... No bo przecinanie wstęgi nad taflą pleksi mało ciekawie w mediach wygląda...
Dlatego spokojnie. Na razie „historyczna opinia publiczna” jest w zamkowej materii dość skuteczna (wbrew pozorom najwięcej wysiłku wymagało przymuszenie do pewnych rzeczy konserwatora, a nie samorząd, czy właściciela działki). Przy wsparciu „czwartej władzy” będziemy trzymać rękę na pulsie.
Ps. Po otwarciu Faktorii w Pruszczu w roku ubiegłym i prawdopodobnym otwarciu grodu w Owidzu w roku bieżącym, myślę, że zagęszczenie "Biskupinów" w najbliższej okolicy staje się większe, niż zamków krzyżackich.