W wielkomiejski pejzaż z Galerią Kociewską w tle wkradł się swoisty dysonans. Mianowicie sąsiadujące z obiektami skwerki i trawniki ni stąd, ni z owąd porosły dziwną, w niczym nie przypominającą trawy roślinnością łąkowo- bagienną, z dominacją żółtego kwiecia do złudzenia przypominającego rzepak. Chyba nie o taką zieleń chodziło. Znam dwa takie przypadki. Jeden miałem na działce, gdy "okazyjnie" rozrzuciłem na niej czarnoziem z pogłębianych torfowisk. Drugie takie zdarzenie miało miejsce na skarpach przy szkole nr.11 ,podczas ostatniej modernizacji tak zwanej "niecki" Nie odchwaszczona ziemia dała opłakane rezultaty. Pozostało zaangażować dodatkowy nakład sił i środków ,aby powstały trawniki z prawdziwego zdarzenia.