Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

Regulamin forum
1. Treści i załączniki umieszczane w postach mogą być użyte w działalności Dawnego Tczewa przy zachowaniu dbałości o dane wrażliwe.
Awatar użytkownika

Autor Tematu
mirza3
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 499
Rejestracja: 6 lut 2011, o 20:29
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował;: 382 razy
Otrzymał podziękowań: 82 razy
Płeć:
Kontakt:

Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#1

Post autor: mirza3 »

Tczew, położony na skrzyżowaniu ważnych szlaków lądowych i wodnych, gościł królów i książąt, tudzież królowe i księżne dużo wcześniej niż przybyła do niego "droga żelazna". Można nawet powiedzieć, że niemało znacznych, niegdyś i obecnie, miast oglądało władców nieporównanie rzadziej niż Tczew.
Niestety, dziwnym obyczajem naszych miast jest powszechne upamiętnianie, chociażby w nazwach ulic czy szkół, kanonu postaci powszechnie znanych, lecz w żaden sposób z danym miejscem nie związanych.
Tak więc, chociaż zasłużeni władcy i władczynie patronują niejednej tczewskiej ulicy, to z wyjątkiem Sambora i jednej jeszcze osoby, próżno szukać imion tych, którzy w ciągu dziejów Tczew odwiedzili.

Władysław IV
Obrazek
(Peter Paul Rubens, Portret królewicza Władysława Wazy; z zasobów Wikimedia Commons)

Tczewskie wizyty najwybitniejszego króla Polski z dynastii Wazów umknęły uwadze zarówno niemieckich jak i polskich dziejopisów. Jako monarcha odwiedził Tczew dwukrotnie . Pierwsza królewska wizyta Władysława IV miała związek z konfliktem ze Szwecją, który w roku 1629 na 6 lat ułagodził rozejm w Starym Targu - Altmarku, zawarty jeszcze za rządów jego ojca - Zygmunta III. Sukcesy odniesione w wojnach z Rosją i Turcją oraz stabilizacja granic wschodnich, skłaniały Władysława IV do skorzystania z nadarzającej się okazji, jaką stwarzał wygasający rozejm i podjęcia wojny ze Szwecją o odzyskanie Inflant, a także faktycznego tytułu króla Szwecji. W związku z tym, pod koniec 1634 r., król wybrał się w podróż do Prus, w celu przeglądu twierdz leżących na planowanych kierunkach przemarszu armii. Towarzyszył mu wybitny inżynier wojskowy i kartograf - Fryderyk Getkant, sporządzający plany plany istniejących umocnień i projekty ich modernizacji, m.in w Tczewie. W grudniu 1634 r. Władysław IV przybył do Tczewa, a jego pobyt, z powodu dokuczającego artretyzmu, przedłużył się do początku stycznia 1635 r.
Tczewo.JPG
Dzieje narodu polskiego za panowania Władysława IV; Kajetan Kwiatkowski, Warszawa 1823; Google Books
Tczewo.JPG (610.74 KiB) Przejrzano 2447 razy
Dzieje narodu polskiego za panowania Władysława IV; Kajetan Kwiatkowski, Warszawa 1823; Google Books
Dzieje narodu polskiego za panowania Władysława IV; Kajetan Kwiatkowski, Warszawa 1823; Google Books
Tczewo.JPG (610.74 KiB) Przejrzano 2447 razy
Nadzieje Władysława spełzły na niczym, nie uzyskawszy szerszego poparcia elit, król musiał poprzestać na rozejmie zawartym 12 września 1635 r. w Sztumskiej Wsi - Stumdorfie. Jednak koncentracja armii na prawym brzegu Wisły i jej parada w sierpniu pod Sztumem korzystnie wpłynęły na warunki nowego rozejmu.

Ponowna wizyta Władysława IV w Tczewie miała miejsce w styczniu 1636 r., podczas podróży do Gdańska, którą król przedsięwziął w związku ze sporem toczonym z Gdańskiem o udział w cłach, umożliwiający finansowanie budowy floty wojennej.
Tczew.JPG
Dzieje narodu polskiego za panowania Władysława IV; Kajetan Kwiatkowski, Warszawa 1823; Google Books
Tczew.JPG (270.74 KiB) Przejrzano 2447 razy
Dzieje narodu polskiego za panowania Władysława IV; Kajetan Kwiatkowski, Warszawa 1823; Google Books
Dzieje narodu polskiego za panowania Władysława IV; Kajetan Kwiatkowski, Warszawa 1823; Google Books
Tczew.JPG (270.74 KiB) Przejrzano 2447 razy
"To co daje nam szczęście, nie jest fikcją"
Pozdrawiam
Awatar użytkownika

zet48
Pisarz Miejski
Pisarz Miejski
Reakcje:
Posty: 4415
Rejestracja: 30 sty 2011, o 19:05
Lokalizacja: Tczew / Gdańsk
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 22 razy
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#2

Post autor: zet48 »

Warto w temacie wspomnieć o ojcu Władysława IV Wazy :)
30 czerwca 1623 roku Król Zygmunt III Waza wraz z małżonką odwiedzają Tczew i biorą udział w uroczystości (chyba uroczystej mszy św.) w kościele Podominikańskim.
"Od dziś dzień , do końca świata w ludzkiej będziem pamięci, My wybrani - Kompania Braci, Kto dziś wespół ze mną krew przeleje ten mi Bratem"
Awatar użytkownika

Autor Tematu
mirza3
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 499
Rejestracja: 6 lut 2011, o 20:29
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował;: 382 razy
Otrzymał podziękowań: 82 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#3

Post autor: mirza3 »

Spośród wizyt panujących w Tczewie, najbardziej uroczystą była złożona przez Zygmunta III Wazę w roku 1623. Tczew był etapem w długiej królewskiej podróży do Prus, odbywanej pod pretekstem rekreacyjnym. Król wraz z rodziną i dworem wyruszył z Warszawy 5 maja na wiślanym statku. Odwiedzając po drodze Płock, Toruń, a także Grudziądz i Gniew, przybył 31 maja do Malborka. Stamtąd udał się do Elbląga i na Warmię, a królewicz Władysław złożył krótką wizytę w Królewcu. 20 czerwca królewski orszak ponownie stanął w Malborku, skąd po dłuższym pobycie, 30 czerwca rano wyruszył Nogatem do Białej Góry, a stamtąd Wisłą do Tczewa.
Zygmunt III i Konstancja.JPG
Pieter Claesz Soutman, Sigismund III Vasa, ok. 1626 oraz Pieter Claesz Soutman, Constance Habsburg, ok. 1626; z zasobów Wikimedia Commons
Zygmunt III i Konstancja.JPG (148.75 KiB) Przejrzano 2416 razy
Pieter Claesz Soutman, Sigismund III Vasa, ok. 1626 oraz Pieter Claesz Soutman, Constance Habsburg, ok. 1626; z zasobów Wikimedia Commons
Pieter Claesz Soutman, Sigismund III Vasa, ok. 1626 oraz Pieter Claesz Soutman, Constance Habsburg, ok. 1626; z zasobów Wikimedia Commons
Zygmunt III i Konstancja.JPG (148.75 KiB) Przejrzano 2416 razy
Królewską wizytę barwnie przedstawił jeden z pierwszych dziejopisów miasta, pastor Johann Henryk Schneider (1693-1740), którego relację, niewatpliwie opartą na lokalnych źródłach, warto przytoczyć w całości:

Roku 1623, dnia 30 czerwca pod wieczór między 4 a 5 godziną, przybyli wodą do Tczewa Jego Królewska Mość, Król Polski Zygmunt III, wraz ze swoją Królewską Małżonką i księciem Władysławem Zygmuntem oraz młodą księżniczką. Przybycie Obojga Królestwa było już oczekiwane przez czcigodną radę i wszystkich obywateli, którzy stawili się z bronią boczną i długą, rozwiniętymi chorągwiami oraz bębnami i piszczałkami. Gdy tylko Jego Królewska Mość z Królową, na pokrytym w całości pokładem statku, zatrzymali się przy brzegu i oczekiwali nieco, aż Książę, który popłynął ze swoimi towarzyszami, udostępni jego Królewskiej Mości swojemu ojcu łodź, wystąpił marszałek nadworny pan Łukasz Opaliński i zaprosił czcigodną radę do złożenia wizyty. Gdy weszli oni na statek, otworzono królewską komnatę i sam Jego Królewska Mość skinieniem dał znak czcigodnej radzie, aby przystąpili bliżej. Burmistrz Schroeter powitał więc całą Królewską Rodzinę krótką mową i wyrazami szacunku w języku łacińskim i uniżenie prosząc, aby to ubogie miasto przy jego prawach i przywilejach najmiłościwiej zachować, przekazał klucze do miasta, których rzemyki powleczone były zieloną taftą. Klucze przyjął królewski sekretarz Rudzicki* a czcigodna rada dostąpiła zaszczytu ucałowania dłoni Jego Królewskiej Mości, Jego Królewskiej Małżonki oraz młodego księcia. Królewski sekretarz przekazał na powrót klucze i w imieniu Jego Królewskiej Mości napomniał czcigodną radę, aby tak jak dotąd wraz ze wszystkimi obywatelami, okazywała oddanie i posłuszeństwo, tak i na przyszłość czynić powinna. Jego Królewska Mość był w swojej łasce miastu przychylny i gotowy także jego prawa i wolności na zawsze najmiłościwiej utrzymać. Po tym czcigodna rada z najgłębszym szacunkiem pożegnała się, a obywatelom, którzy stali w pełnym szyku na wale nadbrzeżnym, nakazano przemaszerowac przed królewskim statkiem. Nie oddano jednak salwy, dopóki obywatele nie doszli do Bramy Przewoźnej, ażeby nie przestraszyła się młoda księżniczka. Tego wieczoru Jego Królewska Mość nie udał się do miasta, lecz jedynie jego oficerowie i dworzanie. Uczta zostala przygotowana nad Wisłą, a miasto musiało dostarczyć desek, drewna na opał i wiktuałów do kuchni tyle, ile było do dostania, aby zostali zaopatrzeni także marynarze, wraz z tymi, którzy przybyli na statkach z Elbląga i Gdańska. Następnego dnia pojechał Jego Królewska Mość wraz ze swoim orszakiem do kościoła u Dominikanów, a obywatele ustawili się od Bramy Przewoźnej po obydwu stronach, aby mógł Jego Królewska Mość przejechać. Po zakończonej mszy, pojechał on natychmiast do Gdańska, a wszyscy obywatele, z rozwiniętymi chorągwiami i podniosłą muzyką, maszerowali przed powozami, aż do murowanej kapliczki przed Bramą Wysoką, gdzie ponownie ustawili się po obydwu stronach i potem jak Jego Królewska Mość ze swoim orszakiem koło nich przejechał, została oddana salwa. Powrócono następnie do miasta i każdy udał się do swoich zwyczajnych zajęć. ...

J. H. Schneider's Mittheilungen aus der Geschichte Dirschau's
[/cytat]
* Tu mała łamigłówka. Prawdopodobnie, przez autora lub edytora tekstu, popełniona została pomyłka w nazwisku. Biskup warmiński Szymon Rudnicki (1552-1621), będący sekretarzem koronnym w latach 1601-1621, w czasie wizyty Zygmunta II w Tczewie już nie żył. Możliwe też, że klucze od burmistrza odbierał "zwykły" sekretarz kancelarii kólewskiej o takim nazwisku a nie sekretarz wielki koronny, którym w 1623 r. był biskup poznański Andrzej Opaliński (1575-1623). Z drugiej jednak strony, słowa surowego napomnienia udzielonego radnym, bardziej pasowałyby do słynącego z kontrreformatorskiej gorliwości poznańskiego biskupa, niż średniej rangi królewskiego urzędnika.

Tak na marginesie, należy wątpić, czy salwę oddano tak daleko od królewskiego statku jedynie z uwagi na spokój młodej księżniczki. Wszystko wskazuje, że przemawiały za tym względy królewskiego bezpieczeństwa, o którego zapewnienie zatroszczono się, z godnym i dzisiaj uznania, profesjonalizmem.

Uzupełniając relację pastora Schneidera, która może sugerować dość kameralny charakter monarszej wizyty, warto wymienić członków dworu podróżujących w królewskim orszaku. Według XVIII-wiecznego gdańskiego historyka Godfyda Lengnicha, wyliczającego skład dworu jeszcze w Malborku, przed wyjazdem do Gdańska, królowi towarzyszyli:

...wojewoda chełmiński, kasztelan elbląski, kanclerz wielki litewski, podkanclerzy koronny, marszałek nadworny koronny, podskarbi wielki koronny, sekretarz wielki koronny, stolnik wielki litewski, kuchmistrz wielki koronny, pisarz polny litewski, kustosz koronny, sekretarze kancelarii królewskiej, podczaszy koronny, 13 szambelanów i wielu innych dworzan. ...

Gottfried Lengnich, Geschichte der Lande Preussen Königlich Polnischen Antheils, tom 6, Danzig 1727
[/cytat]
wojewoda chełmiński - Jan Wejher
kasztelan elbląski - Melchior Wejher
kanclerz wielki litewski - Albrycht Stanisław Radziwiłł
podkanclerzy koronny - Wacław Leszczyński
marszałek nadworny koronny - Łukasz Opaliński
podskarbi wielki koronny - Mikołaj Daniłowicz
sekretarz wielki koronny - prawdopodobnie Andrzej Opaliński


Można tu dodać, że czterech z nich - kanclerz wielki litewski, podkanclerzy koronny, marszałek nadworny koronny, podskarbi wielki koronny - należało do najwyższego kręgu władzy i miało rangę odpowiadającą obecnym ministrom i senatorom zarazem. Niepozornie brzmiący sekretarze kancelarii królewskiej nie byli jedynie skromnymi kancelistami, lecz tworzyli skład sądu asesorskiego, który obradując pod przewodnictwem kanclerza lub podkanclerzego, jako królewski sąd zadworny orzekał w sprawach, których stroną była miasto rządzące się prawem magdeburskim lub chełmińskim.

Każdy z dostojników prowadził zapewne swoją własną świtę z odpowiednią liczbą dworzan i służących, toteż cały królewski orszak musiał sprawiać na mieszkańcach niewielkiego miasta wrażenie równie majestatyczne, co zatrważające. Pamietając o tym łatwiej zrozumieć kontekst słów "i wiktuałów do kuchni tyle, ile było do dostania". Dla uzyskania pełnego obrazu wizyty dodać należy wspomniane przez pastora Schneidera załogi statków oraz bynamniej wcale nie symboliczną królewską eskortę, którą Lengnich określił jako:

...Dwustu rajtarów królewskiej straży przybocznej i tyleż samo hajduków podążało lądem. ...

Tak zaś, według opisu Godfyda Lengnicha, wyglądał w całej okazałości królewski orszak, który przybył do Gdańska z Tczewa:

...Przybył tutaj Jego Królewska Mość 1 lipca z Tczewa, po tym jak we wsi Pruszcz, jedną milę przed miastem, został powitany przez trzy kompanie obywateli na koniach. Podczas wjazdu jechały te kompanie na czele, za nimi konno dworzanie, następnie 29 otwartych węgierskich powozów, 45 sześciokonnych karoc, książę Władysław w pierwszej karocy, pieszo rada miasta i wreszcie za nimi Jego Królewska Mość. Królewski powóz był zaprzężony w 6 białych ogierów, a po obu stronach jechały dwie kompanie hajduków z rozwiniętymi chorągwiami. Król siedział u drzwi karocy, królowa za nim, a przed nim księżniczka na kolanach swojej ochmistrzyni. Za królem jechało kilkunastu polskich rajtarów i 14 powozów z fraucymerem. ...

Tym mniejsze zdziwienie budzić powinny, cokolwiek zastanawiajace słowa pastora Schneidera: "i każdy udał się do swoich zwyczajnych zajęć" - domyślać się należy, że z ulgą.
"To co daje nam szczęście, nie jest fikcją"
Pozdrawiam
Awatar użytkownika

Autor Tematu
mirza3
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 499
Rejestracja: 6 lut 2011, o 20:29
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował;: 382 razy
Otrzymał podziękowań: 82 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#4

Post autor: mirza3 »

Przemysł z łaski Bożej król Polski i książę Pomorza
pieczec-awers.JPG
Pieczęć króla Przemysława; Kazimierz Stronczyński, Pobieżny przegląd pieczęci Piastów Polskich
pieczec-awers.JPG (369.63 KiB) Przejrzano 2392 razy
Pieczęć króla Przemysława; Kazimierz Stronczyński, Pobieżny przegląd pieczęci Piastów Polskich
Pieczęć króla Przemysława; Kazimierz Stronczyński, Pobieżny przegląd pieczęci Piastów Polskich
pieczec-awers.JPG (369.63 KiB) Przejrzano 2392 razy
Pierwszym polskim władcą królewskiego formatu, jakiego oglądał Tczew był Przemysł II.
Ten wielkopolski książę ugiął się przed królem Czech Wacławem II i ustąpił z odziedziczonej po Henryku IV Probusie Małopolski. Ugiął się aby zwyciężyć.
Jednocząc Wielkopolskę oraz objęte po śmierci Mestwina II Pomorze Gdańskie, przywrócił istnienie Królestwa Polskiego. Samodzielnie zdecydował się na koronację w Gnieźnie, 26 czerwca 1295 r., pierwszą po 219 latach bezkrólewia, przeprowadzoną z historycznymi insygniami Bolesława Śmiałego, zawczasu wywiezionymi z wawelskiego skarbca.
Jako godło odrodzonego Królestwa Polskiego przyjął Przemysł II koronowanego orła, którego wizerunek wpisał się odtąd na trwałe w tradycję polskiej państwowości.

Obrazek
Rewers pieczęci majestatycznej Przemysła II

Nowy herb królestwa otaczała na monarszej pieczęci dumna maksyma:

Reddidit ipse potens vitricia signa Polonis - Przywrócił sam Najwyższy zwycięskie znaki Polakom.

Pomorze odwiedzał Przemysł conajmniej czterokrotnie: 2 razy w 1294 r., u schyłku życia Mestwina II oraz dwukrotnie, już jako monarcha, w 1295 r.
W pierwszą królewską podróż na Pomorze, wyruszył Przemysł II niecały miesiąc po koronacji. Monarcha odwiedził Słupsk (30 lipca), Gdańsk (9 sierpnia), Tczew (11 sierpnia) i Świecie (15 sierpnia). Dokładne daty znane są dzięki zachowanym dokumentom, w których nowy władca Pomorza potwierdzał poszczególnym klasztorom i zakonom posiadane przez nich wcześniejsze nadania i przywileje.
W Tczewie król Przemysł II potwierdził braciom szpitalnikom jerozolimskim z Lubiszewa czyli joannitom, pochodzącą jeszcze z 1198 r. donację księcia Grzymisława, w podrasowanej przez przebiegłych zakonników wersji, ktorą przedłożyli księciu Mestwinowi II jeszcze w 1291 r., określającej jako własność szpitalników - sporne z pelplińskimi cystersami Pogódki.
Na świadków podpisania królewskiego dokumentu przywołani zostali: Stanisław - kasztelan ze Świecia, Adam - kasztelan z Tczewa, Gothard - stolnik ze Świecia, Mikołaj - medyk królewski, Świętosław - notariusz królewski oraz Filip - archidiakon gnieźnieński.

8 lutego 1296 r. ten ambitny i rozsądny władca zginął w wyniku bandyckiego napadu na Rogoźno, gdzie spędzał zapusty, dokonanego, jak się przypuszcza, z inspiracji margrabiów brandenburskich, lub też, wg innych źródeł, króla Czech Wacława II i pewnych książąt polskich.

Zawdzięczamy Przemysłowi II nie tylko koronowanego orła, ale też nigdy nie wygasłą świadomość przynależności Pomorza do Polski.
"To co daje nam szczęście, nie jest fikcją"
Pozdrawiam
Awatar użytkownika

Autor Tematu
mirza3
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 499
Rejestracja: 6 lut 2011, o 20:29
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował;: 382 razy
Otrzymał podziękowań: 82 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#5

Post autor: mirza3 »

Władysław Łokietek
Obrazek
Fragment rzeźby na sarkofagu króla w katedrze wawelskiej

Następca Przemysła II w Wielkopolsce i na Pomorzu Gdańskim - książę brzesko-kujawski Władysław Łokietek, zagościł w Tczewie aż dwukrotnie pomimo, że w odróżnieniu od swojego poprzednika, odwiedzał Pomorze zdecydowanie rzadziej - średnio raz do roku.

Pierwsza jego wizyta w Tczewie miała miejsce przed świętem Trzech Króli roku Pańskiego 1298, podczas drugiej podróży na Pomorze. Jako książę Polski i władca Pomorza potwierdził klasztorowi cystersów z Hildy, (obecnie Eldena - dzielnica Greifswaldu) reprezentowanemu przez opata Henryka, nadania poczynione przez Mestwina II.
Księciu towarzyszyła spora grupa przywołanych na świadków dokumentu dygnitarzy: Święca - wojewoda słupski, Wajsyl - wojewoda tczewski, Stanisław - wojewoda ze Świecia, Unisław - kasztelan gdański, Adam - kasztelan ze Świecia (czyżby ten sam, który był kasztelanem tczewskim podczas wizyty Przemysła ?), Wawrzyniec (Święca) - kasztelan słupski, podkomorzy Andrzej oraz kasztelanowie Ścibor i Julian.

Ciekawe, czy aby to nie wspomnienie niewystarczającego komfortu sanitarnego na tczewskim zamku, podczas tej zimowej wizyty, nasunęło księciu pomysł nadania miastu prawa prowadzenia łaźni, utrwalony w przywileju wystawionym przeszło rok później w Gdańsku, 29 kwietnia 1299 r., przy okazji czwartej podróży po Pomorzu ?

Druga wizyta Władysława Łokietka w Tczewie, już jako "księcia ziemi krakowskiej, sandomierskiej, Pomorza, Kujaw, Łęczycy i Sieradza oraz prawdziwego dziedzica całej Polski", miała miejsce pod koniec roku 1306, kiedy ten "książę niezłomny", po powrocie z wygnania w roku 1304, mozolnie odzyskiwał władzę w poszczególnych dzielnicach, utraconą na przeszło pięć lat, w następstwie interwencji króla Czech Wacława II.
Do Tczewa przybył książę Władysław z inowrocławskiego Byszewa, gdzie jako nowemu władcy, przyrzekło mu wierność rycerstwo ziemi nakielskiej, stanowiącej na razie jedyny łącznik między uznającymi go ziemiami a Pomorzem. Najprawdopodobniej w drugim tygodniu grudnia 1306 r., w Tczewie, uroczystą przysięgę wierności Władysławowi Łokietkowi jako nowemu księciu pomorskiemu złożyło rycerstwo i mieszczaństwo Pomorza Gdańskiego.

Drugi okres rządów Władysława Łokietka na Pomorzu, miał trwać, jak się okazało, jeszcze krócej niż pierwszy. Niedostrzeganie, w odróżnieniu od zachłannych sąsiadów, bezcennych walorów łatwo odzyskanego terytorium, które dla "dziedzica całej Polski" posiadało drugi, a czasem i trzeci priorytet, w połączeniu z beztroską polityką personalną, doprowadziło wkrótce do tego, że przez przeszło półtora wieku, królowie Polski mogli podróżować na Pomorze wyłącznie w charakterze turystów, lub też w ruchu bezwizowym - jako wodzowie zwycięskich armii.
"To co daje nam szczęście, nie jest fikcją"
Pozdrawiam
Awatar użytkownika

LukaszB
Burmistrz
Burmistrz
Reakcje:
Posty: 7996
Rejestracja: 21 sty 2011, o 17:54
Lokalizacja: Tczew
Podziękował;: 685 razy
Otrzymał podziękowań: 562 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#6

Post autor: LukaszB »

Musimy wspomnieć o Cesarzu Francuzów Napoleonie I Bonaparte, który odwiedził nasze miasto, a raczej przez nie przejeżdżał kilka razy. 31 maja i 4 czerwca 1807 w drodze z i do zdobytego Gdańska oraz 7 i 11 czerwca 1812 także z i do tego miasta :) Według Karla Ludwiga Preussa cesarz na rynku wydał rozkazy dotyczące zabezpieczenia mostu pontonowego.
Ostatnio zmieniony 21 lut 2013, o 00:17 przez zielu, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiona literówka :)
"Nasze czyny mogą jednakowoż przetrwać długo, o ile otrzymają potwierdzenie poprzez słowa świadków lub uratują pamięć dzięki spisaniu" Sambor II
Awatar użytkownika

Autor Tematu
mirza3
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 499
Rejestracja: 6 lut 2011, o 20:29
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował;: 382 razy
Otrzymał podziękowań: 82 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#7

Post autor: mirza3 »

Mistrzowie i bracia

Od 1309 r. przez blisko półtora wieku tczewianie mogli, nie ruszając się z miasta, oglądać swoją stolicę nieomal codziennie. Nic więc dziwnego, że wizyty w Tczewie kolejnych władców stały się z biegiem czasu wydarzeniami powszednimi. Szczegóły odwiedzin, które miały miejsce w latach 1399-1409, zachowały się w "Księdze skarbnika Zakonu" ("Das Marienburger Tresslerbuch der Jahre 1399-1409") - unikalnej średniowiecznej księdze rachunkowej, skrupulatnie prowadzonej przez krzyżackich księgowych. Ich zapiski wskazują na regularne korzystanie z tczewskiej przeprawy przez wielkich mistrzów, którzy przejeżdzali przez miasto w trakcie swoich podróży, podczas których składali "gospodarskie" wizyty w siedzibach wójtów, szpitalach, szkołach a także na budowach.

wielki mistrz Konrad.JPG
Janusz Strachocki jako Konrad von Jungingen w filmie Aleksandra Forda "Krzyżacy"
wielki mistrz Konrad.JPG (18.79 KiB) Przejrzano 2335 razy
Janusz Strachocki jako Konrad von Jungingen w filmie Aleksandra Forda "Krzyżacy"
Janusz Strachocki jako Konrad von Jungingen w filmie Aleksandra Forda "Krzyżacy"
wielki mistrz Konrad.JPG (18.79 KiB) Przejrzano 2335 razy
Posiadaczem niepobitego do dziś dnia rekordu w tej kategorii wydaje się być Konrad von Jungingen - wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego w latach 1393-1407, który w trakcie swojego wcale nie tak długiego panowania pojawił się w Tczewie co najmniej siedmiokrotnie.

13 listopada 1399 r.
powracając z wójtostwa w Grabinach (do których jadąc przeprawiał się w Koźlinach) przejeżdzał przez Tczew w drodze do Mątowów, pokonując po drodze Młynówkę, a następnie korzystając z tczewskiego przewozu przez Wisłę.

...item 8 scot, den meister obir die vere zu furen zum Jetlande, alzo der meister ken Grebin reit. Item 1/2 ferto den knechten uf dem graben, die do holfen wegen den molgrahen zu Dirssow. item 8 scot dem vere zu Dirssow, als der meister von Grebin ken Montow [reit] am donrstage noch Martini.

MTB s. 35
[/cytat] Co ciekawe, pomimo, że zarządzane przez dzierżawców przeprawy stanowiły własność Zakonu, mistrz umiał pozostawiać po sobie dobre wrażenie, wynagradzając trud przewoźników sowitymi datkami.

21 czerwca 1400 r.
wizytował w Tczewie budowę nowego murowanego młyna wyrażając hojne uznanie dla pracy murarzy. Następnie odwiedził szpitalny kościół św. Jerzego, gdzie wysłuchał mszy i podjęty był biesiadą, za którą nie pozostał dłużny.

... item 1 firdung den muwern geschankt, [die] an der molen arbeyten zu Dirssow, am montage vor Johannis Baptiste. und 4 scot uf die tafel zu senthe Jorgen zu Dirssow, als der meister messe do horte am selben tage. ...

MTB s. 79
[/cytat]
8 listopada 1400 r.
ponownie odwiedził budowę młyna, udając się do siedziby wójtostwa w Sobowidzu, gdzie wypłacił wynagrodzenie kierującemu tczewską inwestycją Niczce z Bielic.

... item 2 scot den muweren geschanket by der molen zu Dirssow und 10 scot, den meister obir dy vere zu furen zu Dirssow, am montage vor Martini. item 2 m. Niczen, der vor dy mole zu Dirssow geraten hat, zu Sobowicz geben ...

MTB s. 87
[/cytat]
22 czerwca 1401 r.
w drodze powrotnej ze Starogardu i Sobowidza przeprawiał się przez Wisłę w Tczewie, pozostawiając przewoźnikom swój zwyczajowy datek

... item 2 scot den knechten zu Grebin und 8 scot dem feermanne zu Dirssow, den meister obir zu furen. ...

MTB s. 114
[/cytat]
Na początku lipca 1403 r. (przed 9 lipca)
skorzystał z tczewskiego przewozu powracając z Grabin, gdzie dając wyraz wsparciu jakiego udzielał muzyce, wysoko ocenił talent niewidomego lutnika

... Item 15 1/2 scot dem blynden spilmanne mit der luten zu Grebin geschankt. item 1 fird. obir die fere zu Dirssow unsern homeister zu furen. ...

MTB s. 256
[/cytat]
Na przełomie października i listopada 1403 r. (między 18 października a 2 listopada)
przekraczał Wisłę w Tczewie, być może powracając z polowania w nieustalonym Ganswiese.

... item 1 fird. an der fere, do der meister jagete uf der Ganswese. item 2 scot an der fere zu Dirssow geschankt, als unser homeister obirzog. ...

MTB s. 270
[/cytat] Zastanawia skromny podarunek dla przewoźnika - tylko 2 skojce. Może dlatego, że większy - zwyczajowy został wręczony krótko przedtem, w drodze na polowanie?

2 października 1404 r.
powracając z Sobowidza wizytował tczewski szpital św. Jerzego oraz parafialną szkołę, które wspomógł skromnymi datkami, a następnie skorzystał z przeprawy za zwyczajowym "przewoźnym" (Fährlone - verlones) udając się do Mątowów, gdzie sowicie - 1 grzywną - wynagrodził pewnych pielgrzymów za otrzymany od nich cenny jaspis.

... item 3 sch. den schulern zu Sobowicz. item 3 sch. sente Jorgen zu Dirssow. item 8 scot verIones zu Dirssow. item 3 sch. den schulern zu Dirssow. item 1 m. zwen pilgerim zu Montow gegeben, die von sente Jacob qwomen und dem homeister 1 jaspis goben. ...

MTB s. 320
[/cytat] Była to jego ostatnia wizyta w Tczewie.

Wielki mistrz Konrad, sympatycznie, choć nieprawdziwie sportretowany jako sędziwy starzec w "Krzyżakach" Henryka Sienkiewicza oraz w ich filmowej adaptacji Aleksandra Forda, zapadł wkrótce po 50-tce na kamicę dróg żółciowych, do której przyczyniła się zapewne dobra kuchnia, jaką cenili wielcy mistrzowie. Wobec schorzenia, które obecna chirurgia leczy jedną z najczęściej wykonywanych operacji, średniowieczni lekarze, w tym także sam mistrz Bartłomiej, pozostawali bezsilni.
Konrad von Jungingen zmarł po długich cierpieniach 30 marca 1407 r. w Malborku, w wieku 52 lat.
Pozostawił po sobie zakonne państwo w stanie rozkwitu oraz największego rozwoju terytorialnego, po przyłączeniu uzyskanej od Witolda Żmudzi oraz zakupie brandenburskiej Nowej Marchi. Postrzegany jako łagodny i miłujący pokój władca umiał sprawnie realizować wielkie operacje militarne, jak desant morski na Gotlandię, której opanowanie zapewniło Zakonowi silną pozycję na Bałtyku. Był również wytrawnym dyplomatą, skutecznie grającym na ambicjach litewskich książąt dla osłabienia świeżej polsko-litewskiej unii, z którą potrafił zapewnić sobie trwały pokój odsprzedając Koronie Ziemię Dobrzyńską.
Jednak najtrwalszym z osiągnięć mistrza Konrada była ogłoszona w 1407 r. Karta Ziemska (Land Tafel) - pierwsze prawo wodne w tej części Europy. Obowiązująca początkowo tylko na Żuławach Gdańskich, obligowała właścicieli gruntów do wspólnych działań na rzecz ochrony przeciwpowodziowej i powoływała w tym celu pierwszy Związek Wałowy, który przetrwał do 1945 r.
Obiektywnie patrząc, to Konradowi należało się miejsce na lisewskim portalu mostu przez Wisłę, jednakże pruscy apologeci dziejów Zakonu woleli przyznać je mistrzowi Winrychowi, którego nazwisko nie przywoływało niemiłych skojarzeń, o jakich pamiętać nie chcieli.


wielki mistrz Ulryk.JPG
Stanisław Jasiukiewicz jako Ulryk von Jungingen w filmie Aleksandra Forda "Krzyżacy"
wielki mistrz Ulryk.JPG (19.4 KiB) Przejrzano 2335 razy
Stanisław Jasiukiewicz jako Ulryk von Jungingen w filmie Aleksandra Forda "Krzyżacy"
Stanisław Jasiukiewicz jako Ulryk von Jungingen w filmie Aleksandra Forda "Krzyżacy"
wielki mistrz Ulryk.JPG (19.4 KiB) Przejrzano 2335 razy
Ulryk von Jungingen - następca i brat Konrada nie dorównał swojemu poprzednikowi liczbą wizyt w terenie. Tczew odwiedził najprawdopodobnie jedynie dwukrotnie, za to w tym samym roku.

W pierwszej połowie marca 1408 r. (przed 17 marca)
w drodze powrotnej z Mątowów odwiedził tczewski szpital (św. Jerzego), gdzie pozostawił datek dla zarażonych oraz wizytował szkołę, którą również obdarował.

... item 2 scot den sichen zu Dirsaw. item 4 scot den schulern do selbist, item 2 scot den fedelern do selbist, ...

MTB s. 473
[/cytat]
Pod koniec maja 1408 r.
powracając z Gdańska, ponownie złożył w tczewskim szpitalu wizytę oraz stosowne datki, a następnie skorzystał z przeprawy, zwyczajowo obdarowując przewoźników.

... item 2 scot den sichen zu Dirsaw. item 8 scot dem veren zu Dirsaw. ...

MTB s. 484
[/cytat]
Także w rozgrywkach politycznych mistrz Ulryk, nie dorównał swojemu bratu. Wrodzona zapalczywość oraz brak realizmu w ocenie sytuacji strategicznej sprawiły, że znalazł się w sytuacji samotnej rozgrywki z silniejszym przeciwnikiem, w dodatku jako agresor, co stało się punktem zwrotnym w historii Zakonu Krzyżackiego.
Przez długie lata mistrz Ulryk pozostawal jednak obecny w Tczewie, choć już nie ciałem lecz duchem. Stało się to za sprawą jego następcy Henryka von Plauen, który w roku 1413, za niebagatelna sumę 100 grzywien ufundował w klasztorze dominikanów codzienne żałobne nabożeństwa odprawiane za poległego pod Grunwaldem wielkiego mistrza oraz jego licznych towarzyszy.


P.S. Dla orientacji w krzyżackiej walucie i jej sile nabywczej na przełomie XIV i XV wieku:

1 grzywna (mark) = 4 wiardunki (vierdung) = 24 skojce (scot) = 60 szelągów (schilling) = 180 ćwiartników (vierchen) = 720 denarów (pfennig)
Grzywna (marka) odpowiadała ok. 180 g srebra i była jedynie jednostką obrachunkową

Przykładowe ceny:
wierzchowiec wysokiej klasy20 grzywien
księga5 grzywien
beczka (130 l) dobrego wina lokalnego5 grzywien
sokół mysliwski2 grzywny
wół1 grzywna
kopa świeżych śledzi3 skojce
2 funty świeżego węgorza1 skojec
tuzin świec1 szeląg
garnek gliniany4 denary
cegła/dachówka1.5 denara
Roczne przychody Zakonu z obszaru wójtostwa tczewskiego:
wójtostwo tczewskie1200 grzywien
młyn tczewski100 grzywien
drobni dzierżawcy tczewscy (ćwiartnicy)100 grzywien
[/size]
"To co daje nam szczęście, nie jest fikcją"
Pozdrawiam
Awatar użytkownika

Autor Tematu
mirza3
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 499
Rejestracja: 6 lut 2011, o 20:29
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował;: 382 razy
Otrzymał podziękowań: 82 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#8

Post autor: mirza3 »

"To ostatnia niedziela ..."
wielki mistrz Ludwig.JPG
Ludwik von Erlichshausen na obrazie Mariana Jaroczyńskiego II Traktat toruński (z Wikimedia Commons)
wielki mistrz Ludwig.JPG (19.78 KiB) Przejrzano 2294 razy
Ludwik von Erlichshausen na obrazie Mariana Jaroczyńskiego II Traktat toruński (z Wikimedia Commons)
Ludwik von Erlichshausen na obrazie Mariana Jaroczyńskiego II Traktat toruński (z Wikimedia Commons)
wielki mistrz Ludwig.JPG (19.78 KiB) Przejrzano 2294 razy
Całkowicie odmienny charakter miały dwie wizyty, jakie złożył w Tczewie wielki mistrz Ludwik von Erlichshausen, który, jak miało się okazać, był ostatnim zasiadającym w malborskiej stolicy.
Wkrótce po swoim wyborze w marcu 1450 r. rozpoczął on trwającą blisko pół roku peregrynację po zakonnym państwie, przyjmując hołdy stanów poszczególnych ziem - rycerstwa oraz miast. Ta nowa praktyka była wynikiem rosnącego wpływu pruskich stanów i ich istniejącej od 1440 r., a wciąż nieuznawanej przez Zakon reprezentacji - Związku Pruskiego, który sami zainteresowani nazwali Związkiem Przeciwko Przemocy - Bund vor Gewalt. Wzrost znaczenia stanów sprawił, że nowy wielki mistrz musiał, w odróżnieniu od swojego poprzednika i stryja - Konrada von Erlichshausen, zgodzić się na żądanie stanów, aby hołd składany był osobie wielkiego mistrza, a nie jak poprzednio - Zakonowi.
7 maja w Sobowidzu - siedzibie wójtostwa, Ludwik von Erlichshausen przyjął hołd od większości rycerstwa ziemi tczewskiej, a następnego dnia zawitał do Tczewa, gdzie jako władcę uznała go rada oraz ławnicy i obywatele miasta Tczewa.

... Ritter und knechte des gebietes Dirszaw holdigeten am meysten czu Subwicz am Donrstage nach Invencionis crucis, que fuit dies sancti Stanislai. ...
... Rath, scheppen und die gemeyne der stadt Dirszaw holdigeten daselbest czu Dirszaw am Freitage nach Stanislai. ...

Scriptores Rerum Prussicarum tom IV s. 83
[/cytat]
Ci ze szlachetnie urodzonych, którym do Sobowidza było za daleko, mogli 25 czerwca wybrać się do Nowego.

...Rath, scheppen und die gemeyne czur Nuwenburg holdigeten daselbest am Donrstage nach Johannis.
Eczliche ritter und knechte und freyen ussim gebiete Dirssaw holdigeten daselbest eodem die. ...

Scriptores Rerum Prussicarum tom IV s. 84
[/cytat]
Sielanka nie trwala jednak długo. Konsekwentne dążenie wielkiego mistrza do bezwzględnej rozprawy ze Związkiem poprzez odwoływanie się do sankcji papieskich i cesarskich, doprowadziło do wypowiedzenia posłuszeństwa Zakonowi przez stany pruskie w 1454 r. i wybuchu powstania, które po ogłoszeniu inkorporacji Prus przez króla Kazimierza Jagiellończyka, przerodziło się w długoletnia wojnę z Zakonem toczoną wspólnie przez Królestwo Polskie i Związek Pruski.

Po trzech latach, biegli nie tylko w sztuce wojennej zaciężnicy krzyżaccy pod wodzą Ulryka Czerwonki, ubili interes swojego życia, odsprzedając królowi polskiemu, posiadane tytułem zastawu za niewypłacony żołd, Malbork, Tczew i Iławę za niebagatelna cenę 190 000 dukatow. Suma ta, stanowiąca ekwiwalent przeszło 660 kg złota, zebrana została wspólnym wysiłkiem Gdańska i innych miast pruskich oraz Królestwa Polskiego.

Niedziela Zielonych Świątek Roku Pańskiego 1457 była ostatnią, jaką wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego spędził na malborskim zamku. Atmosferę wyjazdu, który nastąpił nazajutrz - 6 czerwca, opisał naoczny świadek tych wydarzeń - Jan Długosz, przebywający wówczas w Malborku jako jeden z komisarzy królewskich realizujących wykup krzyżackiej stolicy z rąk czeskich zaciężników.

... Mistrz zaś Pruski Ludwik, ... z Marienburga wyruszył do Tczewa z drużyną odprowadzających go Czechów i Niemców. Na samym zaś wyjeździe groził ręką Polakom i Gdańszczanom, odkazując się dumnie i z przechwałką, że wkrótce pomści doznanej krzywdy, "i że król Polski nie miał nawet tyle kotłów i garnków, ile by mu potrzeba było do żywienia wojska, które on przeciw Polakom z Niemiec miał przyprowadzić", Takiemi sierdząc się pogróżkami, które mu raczej gniew niżeli zdrowy rozum poddawał, z płaczem i narzekaniem ustępował z zamku Marienburga i jego posiadłości, złorzecząc przeciwnemu losowi, jako też Ulrykowi Czerwonce i innym Czechom i Niemcom ...

Jana Długosza kanonika krakowskiego dziejów polskich ksiąg dwanaście; księga 12
[/cytat]
Gorycz rozstania była tym większa, że mistrzowi nie udało się wywieźć z zamkowego kościoła relikwiarzy i innych kosztowności przejętych w noc przed wyjazdem przez królewskich i związkowych żołnierzy na zabezpieczenie pożyczki udzielonej królowi przez Gdańsk.

Cały następny tydzień trwała druga z kolei wizyta Ludwika von Erlichshausen w Tczewie, tym razem w charakterze przymusowego "gościa" powracających do domu zaciężników.

... Czesi zaś rzeczeni i Niemcy w ciągu kilkodniowego pobytu w Tczewie, odstąpiwszy królowi Kazimierzowi Iławy i Tczewa ... w poniedziałek przed św. Witem wyruszyli z Tczewa razem z mistrzem Krzyżaków, i odprowadzającymi ich w drogę Jędrzejem Tęczyńskim i Jarandem z Brudzewa starostą Brzeskim, i udali się spokojnie i bezpiecznie do swoich domów. ...

Jana Długosza kanonika krakowskiego dziejów polskich ksiąg dwanaście; księga 12
[/cytat]
Po blisko półtora wieku historia zatoczyła koło - jak kiedyś książę Kazimierz w krzyżackim konwoju, tak teraz pod strażą swoich byłych sojuszników opuszczał Tczew wielki mistrz Zakonu.

W dodatku było mu zdecydowanie nie po drodze, gdyż zamiast do Chojnic, jak zamierzał, zmuszony był towarzyszyć zaciężnikom aż do Świecia. Tam udało mu się w końcu wybłagać skromny orszak na dalszą podróż do Chojnic, skąd udał się do Kołobrzegu. Następnie powrócił potajemnie do wciąż wiernego Krzyżakom Gniewu, aby Wisłą, w rybackiej łodzi, płynąc nocami, przekraść się do Królewca.

I chociaż toczona ze zmiennym szczęściem wojna potrwać miała jeszcze 9 długich lat, to jednak właśnie zdobycie krzyżackiej stolicy (a wraz z nią Tczewa i Iławy) uczestnik i zarazem kronikarz tych wydarzeń nieprzypadkowo uznał za ich punkt zwrotny, opatrując następującą puentą:

W tym zdarzeniu dziwić się należy skrytym Opatrzności Bożej wyrokom i sprawom. Gdy bowiem za winy królów i książat Polskich przepuścił Bóg na nich tę karę, że nikczemni nieprzyjaciele, ci właśnie, których oni na pomoc przeciw poganom barbarzyńskim do swego kraju ściągnęli, wyrugowali ich z własnych dziedzictw, to jest ziem Pomorskiej i Chełmińskiej, niemniej w innych częściach królestwa dozwolił ich wielorakiemi utrapić klęskami; wejrzawszy wreszcie łaskawie na toż królestwo, wrócił mu utracone ziemie cudowniej jeszcze niżeli był odjął, cofnął widomie swój gniew przeciw Polakom, i nieprzyjaciół ich Krzyżaków wyrzucił z krajów niesłusznie zagarnionych, które snadź dlatego tylko posiedli, aby je oddali Polakom po osadzeniu wielu miast, zamków i wsi, i zabezpieczeniu ich lądów lepszemi tamami przeciw ustawicznym wód wylewom.

Jana Długosza kanonika krakowskiego dziejów polskich ksiąg dwanaście; księga 12
[/cytat]
P.S.
Okazałe, gęsie zapewne, pióro jakie wielki mistrz Ludwik dzierży na obrazie polskiego artysty, traktować należy wyłącznie w kategorii "licentia poetica", gdyż z powodu, który dzisiaj może dziwić, pod traktatem toruńskim próżno szukać podpisów jego głównych sygnatariuszy. Król Kazimierz i mistrz Ludwik najnormalniej w świecie nie umieli pisać.
"To co daje nam szczęście, nie jest fikcją"
Pozdrawiam
Awatar użytkownika

be-good
Koordynator
Koordynator
Pisarz Miejski
Pisarz Miejski
Reakcje:
Posty: 4761
Rejestracja: 2 lut 2011, o 20:15
Znajomość języków obcych: English, Deutsch, Pусский
Lokalizacja: Najpierw Czyżykowo, potem Bajkowe, obecnie Górki, za jakiś czas - Rokitki :( ...
Podziękował;: 191 razy
Otrzymał podziękowań: 145 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#9

Post autor: be-good »

To, co tu "wrzucę", siłą rzeczy w porównaniu z powyższymi postami Mirzy Trzeciego, będzie po prostu niezbyt ciekawe, ale... spróbuję, ktoś musi :nose:

Poniższe informacje są owocem pracy tczewskiego księdza Alfonsa Mańkowskiego, ofiary niemieckich nazistów ze Sztutowa:
Obrazek
http://pl.wikipedia.org/wiki/Alfons_Ma%C5%84kowski

*********************

Obrazek
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5% ... y%C5%84ski

Jesień roku 1733, wybrany drugi raz na Króla Polski Stanisław Leszczyński zmierza w kierunku Gdańska salwując się ucieczką przed zagrożeniem ze strony popleczników Augusta III Sasa w postaci Rosjan, Austriaków oraz - rzecz jasna - Sasów. Nie było jeszcze Bursztynowej Autostrady :nea , nawet nasza obecna droga krajowa nr 91 wychodząca w kierunku Zajączkowa była pieśnią dalekiej przyszłości. W naszej okolicy w kierunku Gdańska trzeba było przeprawiać się przez podmokłą dolinę Szpęgawy tak, by kontynuować drogę przez okolice Lubiszewa. (To dlatego większość bitew w okolicy ograniczała się do tego ważnego strategicznie miejsca). Wielki konwój karoc podążających ze stolicy toczy się drogą od Gniszewa w kierunku grobli nad Jeziorem Rokickim i we wsi Śliwiny...
według opisywanych tu precyzyjnie dokumentów - Król Polski zostaje ojcem chrzestnym narodzonego w drodze dziecka :) .
Las 1733.JPG
Las 1733.JPG (261.58 KiB) Przejrzano 2252 razy
Las 1733.JPG
Las 1733.JPG (261.58 KiB) Przejrzano 2252 razy
Uwielbiam nieprawdopodobne, choć prawdziwe opowieści - dlatego dodam, że dotarcie Króla do Gdańska i schronienie się tam przekształciło się w międzynarodowy konflikt, który rok później zakończył się... obroną Westerplatte przez kontyngent francuski, który uległ o wiele liczniejszym oddziałom interwentów rosyjskich :o

Obrazek
Obrazek
http://pl.wikipedia.org/wiki/Louis_Robe ... Pl%C3%A9lo" onclick="window.open(this.href);return false;
http://pl.wikipedia.org/wiki/Obl%C4%99% ... a%C5%84ska_(1734" onclick="window.open(this.href);return false;)

Myślę sobie też, że BYĆ MOŻE Stanisław Leszczyński jeszcze raz omijał niedalekim łukiem nasze miasto, kiedy przekradał się przez rosyjskie kordony z kapitulującego Gdańska do Prus Książęcych w przebraniu chłopa... :scratch :scratch :scratch

O innych historycznych "chrześniakach" z Tczewa czytaj też TU: http://www.dawnytczew.pl/forum/viewtopi ... 753#p25753" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika

Autor Tematu
mirza3
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 499
Rejestracja: 6 lut 2011, o 20:29
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował;: 382 razy
Otrzymał podziękowań: 82 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#10

Post autor: mirza3 »

Powrót Króla

Obrazek
Malbork - pomnik Kazimierza Jagiellończyka (ze strony polskiekrajobrazy.pl)

Król Polski i wielki książę Litwy Kazimierz Jagiellończyk, zdążający na czele licznego wojska z Gdańska do Malborka na uroczyste przejęcie byłej krzyżackiej stolicy, celowo ominął Tczew, w którym przejściowo ulokowany zostal wielki mistrz Ludwik i wybrał drogę przez Wielkie Żuławy, przekraczając Wisłę na mniej uczęszczanej przeprawie w Ostaszewie, gdzie zatrzymał się na nocleg.

... und uff den dinstagk darnach zeogk unser gnedigster herr konigk selbst personlich mit seinen hern und hoffegesinde von hir nach Marienburgk und lagk die nacht zeum Schonenberge uff dem Werder, und am mitwoch dornoch, was in der quatember, umbe die glocke eins quam er personlich zeu Marienburgk und nam in also schlos und stat ....

Johann Lindaus Geschichte des dreizehnjährigen Krieges;
Scriptores Rerum Prussicarum, tom IV
[/cytat]
Do pierwszych, po z górą 150 latach, odwiedzin polskiego władcy w Tczewie mogło dojść 2 miesiące później, podczas prawie zapomnianej, ekspresowej wizyty króla w Gdańsku, na przełomie lipca i sierpnia.

... Blisko 2-miesięczny pobyt króla w Malborku wypełniły rokowania z delegatami wielkich miast pruskich, szczególnie w kwestii wydania przywilejów dla nich oraz uzyskania środków na prowadzenie walki w Dolnych Prusach. ...
... Gdy rokowania z Toruniem i Elblągiem nie dawały większego wyniku, Kazimierz w dniu 31 lipca udał się ponownie do Gdańska, gdzie zabawił tylko kilka dni, gdyż 9 sierpnia był znowu w Malborku 259. Rezultatem tej ponownej gdańskiej wizyty było uzyskanie dalszej pożyczki 7 tysięcy złotych węgierskich ...

259 O tym pomijanym dotąd drugim pobycie Kazimierza w Gdańsku w roku 1457 mówi relacja wysłannika toruńskiego Theudenkusa z Malborka z dnia 31.VII.1457:
"Der here konig ist hewte geczogen ken Danczke, um gelt czu machen, her kummet weder in 3 ader 4 tagen." AST, IV, nr. 380.

Marian Biskup, Stosunek Gdańska do Kazimierza Jagiellończyka w okresie wojny trzynastoletniej 1454-1466;
Roczniki Towarzystwa Naukowego w Toruniu, rocznik 56, zeszyt 1
[/cytat]
Toruński wysłannik nie wspomniał niestety jaką drogę wybrał król, jednak zważywszy na to, że już od 13 czerwca Tczew zajmowały wojska gdańskie, trasa ta nie wydaje się być nieprawdopodobna.

Z całą pewnością natomiast wizytę polskiego króla oglądano w Tczewie 6 września 1457 r. kiedy Kazimierz Jagiellończyk pojawił się przejazdem, korzystając z tczewskiej przeprawy w drodze do obleganego Gniewu.

... we wtorek przed uroczystością Narodzenia Najśw. Maryi opuszczając Marienburg, zamek tameczny zdał Ulrykowi Czyrwonce starostwem dzierżawnem, a w miejsce rycerstwa i dworzan miasto Gniew oblegających, których zabrał ze sobą do Polski, dość liczne zostawił wojsko częścią za pieniądze zebrane, częścią nadesłane z Wielkiej Polski, w celu popierania oblężenia, ...

Jana Długosza kanonika krakowskiego dziejów polskich ksiąg dwanaście. Księga 12
[/cytat]
Tczew, któremu monarcha nie poświęcił zapewne zbyt wiele uwagi, okazać się miał dużo trwalszym klejnotem w jego koronie niż pozostałe świeże nabytki - miasta Malbork i Iława, za sprawą swoich obywateli odzyskane przejściowo przez Krzyżakow niezadługo po wyjeździe króla.

Prawie 11 lat później, 11 sierpnia 1468 r. król Kazimierz Jagiellończyk uroczyście przybył do Gdańska, gdzie zatrzymał się przez miesiąc, głównie dla uregulowania zobowiązań zaciągniętych wobec miast pruskich podczas toczonej z Zakonem wojny. Pod zwierzchność króla formalnie powrócił wtedy m.in Tczew.

...Oddało wtedy miasto Gdańsk królowi Kazimierzowi trzy powiaty, Gdański, Pucki i Tczowski, uwolniwszy króla od należytości pieniężnej, którą był na tych ziemiach zabezpieczył Gdańszczanom; ...

Jana Długosza kanonika krakowskiego dziejów polskich ksiąg dwanaście. Księga 12
[/cytat]
Pomiędzy 8 a 9 września 1468 r. król najprawdopodobniej zawitał do Tczewa po raz kolejny, w podróży z Gdańska do Malborka.

... Po odprawieniu sądów i załatwieniu wielu spraw publicznych, Kazimierz król wyruszywszy z Gdańska we czwartek, w dzień Narodzenia N. Panny Maryi, przybył nazajutrz w piątek do Marienburga, kędy złożył zjazd inny i zatrzymał się prawie miesiąc cały. ...

Jana Długosza kanonika krakowskiego dziejów polskich ksiąg dwanaście. Księga 12
[/cytat]
"To co daje nam szczęście, nie jest fikcją"
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ