Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

Regulamin forum
1. Treści i załączniki umieszczane w postach mogą być użyte w działalności Dawnego Tczewa przy zachowaniu dbałości o dane wrażliwe.
Awatar użytkownika

Autor Tematu
mirza3
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 499
Rejestracja: 6 lut 2011, o 20:29
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował;: 382 razy
Otrzymał podziękowań: 82 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#11

Post autor: mirza3 »

Powrót Króla - errata
mirza3 pisze:... we wtorek przed uroczystością Narodzenia Najśw. Maryi opuszczając Marienburg, zamek tameczny zdał Ulrykowi Czyrwonce starostwem dzierżawnem, a w miejsce rycerstwa i dworzan miasto Gniew oblegających, których zabrał ze sobą do Polski, dość liczne zostawił wojsko ...
Jak ustalił już sporo lat temu ś.p. profesor Marian Biskup, ta przekonywająca relacja Długosza minęła się niestety z faktami, a król Kazimierz Jagiellończyk opuścił Malbork 1 września i najpewniej zawitał do Tczewa na nocleg i spędził tu następny dzień. Wskazuje na to list datowany 2 września w Tczewie, wystosowany przez króla do władz Gdańska i zapowiadający przybycie pod Gniew na 3 września (M. Biskup Trzynastoletnia wojna z Zakonem Krzyżackim, s.489 i 497).
"To co daje nam szczęście, nie jest fikcją"
Pozdrawiam
Awatar użytkownika

Autor Tematu
mirza3
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 499
Rejestracja: 6 lut 2011, o 20:29
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował;: 382 razy
Otrzymał podziękowań: 82 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#12

Post autor: mirza3 »

Hołd, którego nie było
Aleksander.JPG
Fragment drzeworytu Król i Kanclerz, Statuty Łaskiego, Kraków 1506
Aleksander.JPG (168.86 KiB) Przejrzano 2502 razy
Fragment drzeworytu Król i Kanclerz, Statuty Łaskiego, Kraków 1506
Fragment drzeworytu Król i Kanclerz, Statuty Łaskiego, Kraków 1506
Aleksander.JPG (168.86 KiB) Przejrzano 2502 razy
Choć źródła nie potwierdzają tego explicite, w roku 1504 Tczew najprawdopodobniej doczekał się odwiedzin kolejnego polskiego monarchy, w dodatku wraz z monarchinią. W trzecim roku swego, jak się miało okazać, niezbyt długiego panowania, król Polski od 1501 i wielki książę litewski od 1492 r. Aleksander Jagiellończyk, wyruszył w podróż do Prus, aby odebrać należną przysięgę wierności od stanów swej odległej prowincji.
Król podróżował wraz z prawowitą choć nie koronowaną, ze względu na przywiązanie do swojego wyznania, małżonką - Heleną zwaną Moskiewską. Parze królewskiej towarzyszył świeżo mianowany kanclerz wielki koronny Jan Łaski.
2 kwietnia król przybył do Torunia, gdzie po blisko miesiącu narad z reprezentantami prowincji, uzgodniony został tekst przysięgi złożonej następnie królowi przez radę Prus Królewskich. 4 maja wierność przysięgali mieszczanie toruńscy oraz rycerstwo ziemi chełmińskiej. 12 maja Aleksander Jagiellończyk opuścił Toruń i podróżując drogą lądową przez Chełmżę, Kwidzyn i Malbork przybył 18 maja do Elbląga, gdzie 20 maja, na Starym Rynku odebrał hołd od mieszczan elbląskich. Tytułem dygresji należy dodać, że świadkiem tej uroczystości był pewien kanonik kapituły warmińskiej, świeżo upieczony doktor prawa i medyk po studiach w Ferrarze i Padwie, towarzyszący w podróży swojemu wujowi, biskupowi warmińskiemu Łukaszowi Watzenrode.
Po powrocie do Malborka, król udał się do Gdańska, korzystając przy tym zapewne z tczewskiej przeprawy przez Wisłę. Ponieważ uroczysty wjazd orszaku do Gdańska miał miejsce 25 maja w godzinach mocno przedpołudniowych (między 8 a 9), król musiał zatrzymać się na nocleg pod Gdańskiem, najpewniej w Pruszczu, a poprzednią noc, z 23/24 maja, najprawdopodobniej spędził w Tczewie.
2 czerwca na Długim Targu mieszczanie gdańscy złożyli nowemu władcy uroczystą przysięgę wierności, a następnego dnia król potwierdził przywileje nadane miastu przez swoich poprzedników. Po dwutygodniowym pobycie w Gdańsku, 7 czerwca Aleksander Jagiellończyk wyruszył do Malborka, aby uczestniczyć w zwołanym tam sejmiku prowincji i zapewne zawitał do Tczewa po raz wtóry. Mimo, że królewski orszak przemieszczał się w godnym uznania tempie, przemierzając nawet ponad 30 km dziennie, to jednak pokonanie w ciągu jednego dnia całej trasy Gdańsk-Malbork nie wydaje się prawdopodobne.
Jednak pomimo wszystkich tych królewskich peregrynacji, niczym diabeł święconej wody, spotkania z monarchą unikali jego lennicy z Królewca pod przewodnictwem saksońskiego księcia Fryderyka Wettyna, któremu udało się zrobić najszybszą karierę w całej historii krzyżackiego zakonu, zostając w roku 1498 jego wielkim mistrzem, natychmiast po wstąpieniu do zgromadzenia. Ten wykształcony jurysta głoszący konieczność rewizji traktatu toruńskiego, zasłaniając się tytułem księcia Rzeszy, skutecznie wywinął się od złożenia hołdu aż trzem kolejnym polskim królom, Janowi Olbrachtowi, Aleksandrowi oraz Zygmuntowi, przez co kolejny hołd pruski, tak pięknie odmalowany wiele lat później przez mistrza z Krakowa, miał okazać się ostatnim.
"To co daje nam szczęście, nie jest fikcją"
Pozdrawiam
Awatar użytkownika

Autor Tematu
mirza3
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 499
Rejestracja: 6 lut 2011, o 20:29
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował;: 382 razy
Otrzymał podziękowań: 82 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#13

Post autor: mirza3 »

Peacemaker
Zygmunt I.JPG
Zygmunt I AD 1524; z Acta Tomicana tom VIII w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej
Zygmunt I.JPG (196.55 KiB) Przejrzano 2458 razy
Zygmunt I AD 1524; z Acta Tomicana tom VIII w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej
Zygmunt I AD 1524; z Acta Tomicana tom VIII w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej
Zygmunt I.JPG (196.55 KiB) Przejrzano 2458 razy
Kolejnego monarchę z dynastii Jagiellonów sprowadziły do Tczewa rozgrywające się w Gdańsku burzliwe wydarzenia, konsekwentnie, acz niepochlebnie i nieściśle, nazywane później "buntem" czy też "tumultem" gdańskim.

Ostra rywalizacja o władzę w mieście, majątki i zyskowne urzędy, jak np. starostwo tczewskie, tocząca się między potężnymi rodami gdańskich patrycjuszy - Ferberów i Feldstättów, przybrała na sile po zakończeniu wojny z zakonem krzyżackim 1519-1521 roku. Przeciwnicy cieszącego się królewską protekcją wszechwładnego burmistrza Ebeharda Ferbera, wciągnęli do konfliktu zubożone wojennymi obciążeniami podatkowymi gdańskie pospólstwo. To, dość pogardliwe dziś określenie, oznaczało ówczesną klasę średnią - obywateli miasta utrzymujących się ze swoich warsztatów i zawodów. Zobowiązali oni burmistrza Ferbera do przedstawienia rozliczenia finansów miasta. Gdy w 1522 r. Eberhard Ferber nie wywiązując się ze złożonych obietnic opuścił Gdańsk i osiadł w Tczewie, jego oraz jego krewnych pozbawiono pełnionych urzędów i skazano na banicję.

Oręż który przyniósł zwycięstwo nad rodem Ferberów okazał się jednak bronią obosieczną. Upodmiotowieni politycznie obywatele zaczęli wysuwać żądania równorzędnego udziału we władzach miasta. Do radykalizacji konfliktu przyczyniał się dodatkowo, znajdujący jawne lub skryte poparcie obydwu jego stron, przenikający z Niemiec i Prus Książęcych nurt reformacji religijnej. Sympatyzujący z nową nauką duchowni przejmowali, przy aprobacie wiernych, parafie i stanowiska proboszczów. Gdy w marcu 1524 r., interweniujący w obronie swej duchownej jurysdykcji, biskup kujawski Maciej Drzewicki próbował aresztować jednego z nich, musiał salwować się ucieczką z miasta. W sierpniu 1524 r. rada miejska zmuszona była zaaprobować nieformalny wybór obywatelskich reprezentantów - 5 kaznodziei dla miejskich kościołów parafialnych oraz 12 rentmistrzów mających pełnić nadzór nad zarządzaniem finansami miasta. Pod ich naciskiem rada nakazała zajęcie kosztowności ze znajdujących się w mieście klasztorów, a w styczniu 1525 r. poważnie ograniczyła działalność zgromadzeń zakonnych. Podjęta przez radę próba odsunięcia od władzy rentmistrzów doprowadziła 22 stycznia do zbrojnej, acz bezkrwawej konfrontacji między "pospólstwem" a zwolennikami rady. Spośród mobilizowanych przez radę cechów, na jej wezwanie stawił się jedynie cech rzeźników. 23 stycznia rada skapitulowała, oficjalnie przekazując władzę w ręce rentmistrzów, którzy wraz z przedstawicielami dzielnic miejskich przeprowadzili wybór nowej rady miasta. Na jej czele stanął jeden z dotychczasowych burmistrzów, inicjator wygnania Ferberów - Filip Bischoff, a w jej składzie pozostał również jego krewny - Reinhold Feldstät. Jedynym radnym nie wywodzącym się z patrycjatu został przewodzący rentmistrzom prawnik Johann Wentland, który objął funkcję jednego z burmistrzów.

Przyjęta przez nową radę uchwała, potwierdzająca żądania wysunięte przez obywateli, nakazywała kaznodziejom, pod karą wygnania, głoszenie nauki chrześcijańskiej wyłącznie w jej zreformowanej postaci. Miasto przejęło klasztory zgromadzeń dominikańskiego i franciszkańskiego przeznaczając je na szpital i miejskie gimnazjum. W sferze cywilnej zakazano pobierania odsetek od pożyczek oraz zniesiono obowiązującą za kradzież karę śmierci, zamieniając ją na prace przymusowe na rzecz miasta. Mimo prób łagodzenia religijnego radykalizmu przez nominowanego przez Marcina Lutra kaznodzieję kościoła Mariackiego - Michaela Hänleina, w wielu kościołach wprowadzaniu nowego obrządku religijnego towarzyszyły profanacje, niszczenie wystroju świątyń oraz zabór co cenniejszego mienia kościelnego.

Pomimo wysłanych przez radę zapewnień, że mieszczanie złożyli przed nią przysięgę na wierność królowi, a wydarzenia do których doszło w Gdańsku mają jedynie charakter wewnętrzny, stanowisko króla Zygmunta było zdecydowane i jednoznaczne. W maju, w skierowanym do miasta edykcie zażądał przywrócenia status quo ante, a we wrześniu wezwał do siebie wskazanych imiennie głównych przywódców "pospólstwa". Ponieważ nie weszli oni w skład wysłanego do króla gdańskiego poselstwa, w kolejnym, wydanym w październiku, edykcie, Zygmunt ukarał ich banicją oraz zażądał ich uwięzienia i dostawienia do Krakowa wraz z głównymi reformacyjnymi kaznodziejami. W razie nieposłuszeństwa, zagroził całemu miastu banicją i blokadą ekonomiczną. Królewskie groźby doprowadziły do rozłamu wśród obywateli. Pod wpływem gildii kupieckich i większości cechów rada podjęła decyzję o przywróceniu w mieście dawnego obrządku kościelnego, spłacie należnych biskupstwu zaległych podatków, zwrocie części zajętego majątku klasztornego oraz anulowała banicję nałożoną na byłego burmistrza Eberharda Ferbera. Wobec niespełnienia żądania deportacji kaznodziejów i obywatelskich przywódców, w grudniu Zygmunt pozwał Gdańsk przed królewski trybunał na sejmie w Piotrkowie i uwięził przebywające w Krakowie gdańskie poselstwo. Przybyli do Piotrkowa wysłannicy miasta, na czele z prowadzącym dwulicową grę o władzę burmistrzem Filipem Bischoffem, ukorzyli się przed królem, błagając o jego przybycie do Gdańska i pomoc w rozwiązaniu wewnętrznych problemów.

Pomyślne zakończenie konfliktu o Prusy ze swym przewrotnym siostrzeńcem Albrechtem Hohenzollernem, uwieńczone złożeniem przez niego 10 kwietnia 1525 r. hołdu lennego w Krakowie, pozwoliło królowi Zygmuntowi przejść w kwestii gdańskiej od słów do czynów. Pomimo obowiązującego od 1523 r. surowego antyluterańskiego edyktu, nakazującego palenie na stosie głosicieli nowej nauki wraz z ich księgami, to nie nowinki religijne najbardziej niepokoiły polskiego króla, który bez oporów zaakceptował, dokonaną w duchu reformacji, sekularyzację resztek byłego państwa zakonnego przez swojego spokrewnionego lennika. Obawy króla dotyczyły politycznej stabilości największego sojusznika Korony na jej północnych rubieżach - Gdańska, zagrożonego konfliktami społecznymi oraz ewentualną dywersją ze strony nowego "księcia w Prusach".
Wykorzystując uchwalone przez sejm podatki na niedoszłą do skutku wojnę z Albrechtem, w drugiej połowie lutego król Zygmunt na czele pięciu tysięcy zawodowych rozjemców wyruszył do Prus i dotarł 8 marca do Malborka. Przyjął tu pełnych skruchy gdańskich wysłanników, wysłuchał ich prośby o przybycie do Gdańska i zapewnił o swej łasce. 3 kwietnia do miasta wyruszyli w asyście 600 zbrojnych królewscy komisarze, na czele z kanclerzem Krzysztofem Szydłowieckim, uznawanym za sympatyka reformacji. 10 kwietnia wydany został uniwersał królewski wzywający szlachtę pruską do powszechnego stawienia się w Gdańsku 15 kwietnia. 12 kwietnia król w asyście licznej świty wysokich, kościelnych i dworskich, dygnitarzy koronnych i pruskich wyruszył wraz z wojskiem do Gdańska przez Tczew, dokąd dotarł zapewne tego samego dnia. Niepewna sytuacja w Gdańsku opóźniła planowane na 15 kwietnia przybycie króla. Ponieważ uroczysty wjazd nastąpił dopiero 17 kwietnia po południu, królewska wizyta w Tczewie mogła trwać bez mała tydzień, zapisując się w historii miasta jako jedne z dłuższych i zapewne nie najlżejszych odwiedzin miasta przez władców.

Po spotkaniu z gildiami i cechami gdańskimi obciążającymi odpowiedzialnością za zaszłe w mieście wydarzenia obywatelskich przywódców, król nakazał ich aresztowanie i przeprowadzenie intensywnego śledztwa. Spośród przeszło 40 aresztowanych, 13 czerwca przed Dworem Artusa stracono pierwszych 6 oskarżonych uznanych za winnych wystąpień przeciwko wierze, władzy królewskiej i porządkowi miejskiemu. Ścięci zostali rajcy - złotnik Hans Mynke i piwowar Kasper Niemöge, poszukiwani przez króla przywódcy - młynarz i piwowar Hans Nytack, kramarz Joachim Neymann, piwowar Lorentz Bollhagen oraz inicjator zgromadzeń Lorentz Otte.
18 czerwca król Zygmunt przyjął przysięgę wierności od mieszkańców i nowej rady miejskiej, na czele której pozostał, z racji oddanych królowi zasług, Filip Bischoff. We wszystkich kościołach przywrócono wcześniejsze obrządki religijne, zajęte przez miasto klasztory zostały pod nadzorem biskupa kujawskiego Macieja Drzewickiego zwrócone zgromadzeniom, a z rozkazu króla nakazano konfiskatę wszystkich reformacyjnych publikacji.
19 lipca ścięto przed dworem Artusa następnych 7 obwinionych, w tym dwóch przywódców obywatelskich - pełniącego urząd burmistrza prawnika Johanna Wentlanda i szypra Hansa Schultza. Następnego dnia w Malborku stracono kolejnego z przywódców - kowala Piotra Königa, uwięzionego jeszcze w Krakowie członka gdańskiego poselstwa. Kilkunastu innych oskarżonych, w tym 4 proboszczów i kaznodziejów, których zdołano pojmać, ukarano więzieniem, a blisko 40, głównie tych, którzy uchodząc królewskiej sprawiedliwości opuścili miasto, skazano na banicję.
21 lipca król wydał Statuty Zygmuntowskie potwierdzające przywileje miasta i umacniające dokonaną restytucję porządku wyznaniowego. Królewskiemu pobytowi w Gdańsku towarzyszył zjazd stanów pruskich, odbywający się jednak bez udziału przedstawicieli Gdańska i Elbląga. Wynikiem obrad były wydane przez króla Konstytucje Zygmuntowskie dla Prus Królewskich dotyczące m. in. reformy prawa chełmińskiego, sądownictwa, zasad prowadzenia działalności gospodarczej oraz życia parlamentarnego. Ustanowiono zwoływanie dwa razy do roku sejmików generalnych - 8 maja w Tczewie oraz 29 września w Grudziądzu. Ważnym elementem Konstytucji były postanowienia dotyczące zasad wprowadzenia unii monetarnej Korony i Prus Królewskich, noszące ślad obecności monetarysty z Fromborka.
23 lipca król Zygmunt po 14 pracowitych tygodniach spędzonych w Gdańsku, wyruszył w drogę powrotną i zatrzymał się na nocleg w Tczewie. Stąd 24 lipca przesłał gdańskiej radzie ostatnie napomnienie, aby miała baczenie na tych, którzy rozpowszechniają pisma podważające przywrócony porządek. Tego samego dnia król przybył do Malborka, skąd 30 lipca wyruszył na Mazowsze.
"To co daje nam szczęście, nie jest fikcją"
Pozdrawiam
Awatar użytkownika

LukaszB
Burmistrz
Burmistrz
Reakcje:
Posty: 7995
Rejestracja: 21 sty 2011, o 17:54
Lokalizacja: Tczew
Podziękował;: 683 razy
Otrzymał podziękowań: 562 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Wizyty władców w Tczewie (zanim powstał dworzec)

#14

Post autor: LukaszB »

Piotr Paluchowski na stronie um opisuje wizyty króla Stefana Batorego
Kober_Stephen_Báthory.jpg
z wikipedii
Kober_Stephen_Báthory.jpg (90.07 KiB) Przejrzano 2425 razy
z wikipedii
z wikipedii
Kober_Stephen_Báthory.jpg (90.07 KiB) Przejrzano 2425 razy
W tczewskim grodzie, na przestrzeni wieków, gościło całe grono znamienitych osobistości. Wśród nich byli królowie polscy. Nie zawsze ich obecność znajduje odzwierciedlenie w historycznych źródłach. Dobrze udokumentowane są wizyty Stefana z Bożej łaski króla Polski, wielkiego księcia Litwy, księcia ruskiego, pruskiego, mazowieckiego, żmudzkiego, kijowskiego, wołyńskiego, podlaskiego, inflanckiego, a także księcia Siedmiogrodu. W historii figuruje pod nieco skromniejszą nazwą Stefana Batorego.
Rządził Rzeczpospolitą Obojga Narodów przez dziesięć lat, od 1576 do 1586 roku. Na początku swojego panowania przyszło mu stoczyć walkę z opozycją, która na tronie polskim widziała Maksymiliana Habsburga. Nowy król szybko rozprawił się z awanturnikami, jednakże najgroźniejszy pozostawał Gdańsk. Kiedy Habsburg niespodziewanie zmarł, Batory zapragnął ukarać bogate portowe miasto. Nie bez znaczenia były także rozległe przywileje gdańskie, które chciano ukrócić. Na tym tle rozgorzała wojna.
We wrześniu 1576 roku król przybył z Torunia do Tczewa. To właśnie w naszym mieście 26 września tego samego roku, Batory zawiadomił, że odtąd Gdańsk został wyjęty spod prawa, a jego mieszkańców nazwał buntownikami. Tczew stał się główną bazą wojska polskiego. Dowództwo nad oddziałami królewskimi pozostawało w gestii Jana Zborowskiego.
16 kwietnia 1577 roku gdańszczanie postanowili zdobyć Tczew. Nie udało im się ten śmiały manewr i następnego dnia ich wojska spotkały się z zastępami królewskimi nad Jeziorem Lubiszewskim. Bitwa skończyła się porażką buntowników. Do historii wydarzenie to przeszło jako bitwa pod Tczewem, bądź też Lubiszewem. Po wygranym starciu Stefan Batory jeszcze co najmniej dwa razy gościł w naszym mieście.
Jesienią zaczęto mówić o nadchodzącym rozejmie. Zanim jednak nastąpił, wojska stacjonujące w Tczewie nieopatrznie zaprószyły ogień, który strawił większą część miasta. W pożarze spłonęły najważniejsze akta miasta. W 1580 roku Stefan Batory, na prośbę władz miejskich wydał nowy, wzorowany na spalonym, akt lokacyjny. Tym samym prawomocnie Tczew zyskał po raz drugi prawa miejskie. Miasto miało rządzić się na wzór prawa chełmińskiego. Jednocześnie też władca obiecał pomoc i pieniądze na odnowienie, będącej w ruinie, fary.
Ten król Polski rozsądził także spór pomiędzy tczewskimi cechami piekarniczymi o wypiek słonego ciasta. Prawo takie uzurpowały sobie związki pieczywa białego i razowego. Batory z pewnością dowiedział się o zatargach. Postanowił wydać orzeczenie w tej sprawie jeszcze w 1577 roku.
Wtedy to delegacja tczewska stanęła przed królem w Malborku. 18 grudnia 1577 roku, w komnatach dawnego zamku krzyżackiego, Stefan Batory przyznał wypiek słonych placków cechowi białego pieczywa. Tym samym skończył się wieloletni spór.
12 września 1583 roku Batory wydał mandat skierowany do władz tczewskich. Król Polski przypominał, że po pożarze miasto zostało zwolnione z płacenia czynszów, jednakże w zamian gród zobowiązał się do odbudowania katolickiego kościoła.
"Nasze czyny mogą jednakowoż przetrwać długo, o ile otrzymają potwierdzenie poprzez słowa świadków lub uratują pamięć dzięki spisaniu" Sambor II
ODPOWIEDZ