Forum Dawnego Tczewa

Linkuję z postu o historii ukrytej w gazetach: viewtopic.php?p=31508#p31508" onclick="window.open(this.href);return false;

Ówczesne gazety nie zwróciły uwagi na upór szaleńca, ale przeczytajcie to sami - niecałe 110 lat temu ktoś o zbrodniczych zamiarach strzelał do pociągów w Pszczółkach w roku 1903... i rok później - ("Wysoki Kamień" to dosłowne tłumaczenie niemieckiej nazwy Pszczółek).

Spróbujcie znaleźć jakąkolwiek informację o ostrzelaniu z rewolweru pociągu osobowego w naszej okolicy przez nieznanego sprawcę - BĘDZIE TRUDNO .
Ale dwadzieścia lat po opisywanych wyżej atakach z roku 1903 i 1904 ma miejsce w Pszczółkach bardzo podobne zajście:
Wielu Forumowiczom ciężko będzie w to uwierzyć , ale dwadzieścia lat w życiu człowieka (również potencjalnego psychopaty strzelającego do pociągów) to wcale nie tak wiele - myślę, że istnieje prawdopodobieństwo, że to ten sam zbrodniarz...


Żeby stworzyć wartość dodaną tego postu dodaję opis operacji niczym z nigdy nie nakręconego filmu Oceans' 1922:

Zanim zaistniał TVN24...

Zamieszczam ten news w zbrodniczym wątku, bo tak dziś byłby on klasyfikowany:
PLUS: 140 lat temu:
... i dwie newsowe PERŁY z 1934 roku:

Do przedostatniego postu viewtopic.php?p=32574#p32574 , o złym człowieku / chorym umyśle strzelającym do pociągów w okolicy Pszczółek, dodaję ten:
WIEM, nie ma tu słowa o Pszczółkach, ale jeszcze raz ponawiam wyzwanie dotyczące choćby śladu w medialnych relacjach dot. ostrzelania pociągu w okolicy naszego miasta w pierwszym ćwierćwieczu XX wieku.

W bonusie:
Nie tacy do końca mistrzowie CHYBA z Dalwina:


Tessmerówna (jestem pewien zaistniałej literówki) była najpewniej z tego rodu:



http://www.dawnytczew.pl/forum/viewtopi ... 112#p26112

Bracia Lipińscy znani z nożownictwa tną fryzjera ze ślusarzem w zawężonej przestrzeni (?obok mostów?) :

tczewianie na gościnnych występach

... zawód miłosny i nowy szef policji w Tczewie

Ucieczka kilku zbirów z tczewskiego więzienia (raczej aresztu?):
Bezrobotny napada inwalidę - weterana:
... i ostra jatka na noże u Hanemanna:

Widzę wyraźne odwołanie do bohatera jednego z filmów. Przypomina mi się przy okazji jeszcze jeden przypadek historii kryminalne mającej miejsce na Ziemi Tczewskiej, który w pewien sposób także odnosi się do historii z taśmy celulozowej.
Na początku lat pięć dziesiątych Tczew, jak i inne miejscowości i wsie powiatu tczewskiego odwiedził pewien młodzieniec, którego losy mogłyby niewątpliwie posłużyć autorom pamiętnego serialu Tulipan. Nasz bohater, który chciał po prostu odwiedzić rodzinę okazał się oszustem poszukiwanym listem gończym
9za fałszowanie dokumentów i kradzieże - również siedzib UB). Kiedy na zabawie w Miłobądzu chciało aresztować go kilku ORMO - wców, gdy ten jednak pokazał im pistolet (jak się miało później okazać straszaka) tamci, jak sami wskazywali w raporcie "odstąpili od aresztowania". Z Tczewa wyruszył pościg. Naszego "Tulipana" złapano dopiero w Pszczółkach i odwieziono do Tczewa. W trakcie dochodzenia, prowadzonego przez tczewskie MO, okazało się, że nasz bohater używał sfałszowanej przez siebie legitymacji funkcjonariusza UB. Tczewskich milicjantów w osłupienie wprowadził jednak inny fakt. PRzy okazji ustalania świadków wyszło na jaw, iż nasz Ignacy - bo tak brzmiało jego prawdziwe imię - posiadał bardzo wiele.... narzeczonych. Oczywiście panie nie wiedziały o sobie, a i naszego bohatera znały pod innymi personaliami, jak również wykonywanym zawodem. Jedna zakochała się w dzielnym funkcjonariuszu UB, druga w prostym robotniku, inna w pomysłowym studencie.

Historia z pewnego pociągu...

W poście http://www.dawnytczew.pl/forum/viewtopi ... 117#p33117 podawałem przykład karygodnego zachowania Bronisława Kwietnia z Tczewa w maju 1934 roku:



Dwa lata później ten awanturnik - atleta pojawia się znów w prasie w związku z atakiem laską na funkcjonariusza Policji Państwowej ...


Przy okazji dowiadujemy się, że Kwiecień był wcześniej urzędnikiem Państwowego Zarządu Dróg Wodnych.
Pensje musiały tam być frustrująco niewysokie, tak bowiem "dorabiał sobie" w Sopocie inny urzędnik tegoż tczewskiego Zarządu, również znany nam z nazwiska Wiktor Dziedzic :
A teraz poważniej - człowiek z Tczewa o tym nazwisku, zbliżonym wieku i wykształceniu (?urzędnik = oficer?), wymieniany jest jako zaginiony w Powstaniu Warszawskim - http://www.1944.pl/historia/powstancze- ... r_Dziedzic :
Może to ta sama osoba oczyszczająca swój wizerunek?