Siedliska, których już nie ma


AnnaK
Przybysz
Przybysz
Reakcje:
Posty: 83
Rejestracja: 26 mar 2011, o 15:19
Podziękował;: 1 raz
Otrzymał podziękowań: 35 razy
Kontakt:

Re: Siedliska, których już nie ma

#41

Post autor: AnnaK »

Tak,to są Zduny.Widoczny budynek rozebrano w latach 60-siątych.Zdjęcie pochodzi z roku ok.1957.W tym czasie wielu mieszkańców Tczewa jeździło latem do Zdun.Budynek kąpieliska mieścił kawiarnię ,mały sklepik,przebieralnie,słoneczny taras,wypożyczalnię kajaków.

AnnaK
Przybysz
Przybysz
Reakcje:
Posty: 83
Rejestracja: 26 mar 2011, o 15:19
Podziękował;: 1 raz
Otrzymał podziękowań: 35 razy
Kontakt:

Re: Siedliska, których już nie ma

#42

Post autor: AnnaK »

Jeszcze jedno znalezione zdjęcie w temacie Zduny.
Załączniki
4.jpg
4.jpg (121.24 KiB) Przejrzano 5256 razy
4.jpg
4.jpg (121.24 KiB) Przejrzano 5256 razy
Awatar użytkownika

Autor Tematu
be-good
Koordynator
Koordynator
Pisarz Miejski
Pisarz Miejski
Reakcje:
Posty: 4761
Rejestracja: 2 lut 2011, o 20:15
Znajomość języków obcych: English, Deutsch, Pусский
Lokalizacja: Najpierw Czyżykowo, potem Bajkowe, obecnie Górki, za jakiś czas - Rokitki :( ...
Podziękował;: 191 razy
Otrzymał podziękowań: 145 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Siedliska, których już nie ma

#43

Post autor: be-good »

Na mapach sprzed ponad dwustu lat widać położone "o rzut beretem" od Tczewa siedlisko opisywane nazwą Kapusta Kathe lub Kapusta Kate.

Położone było mniej więcej w 4/10 długości tzw Guttlander Hauptwall (sztucznego kilkukilometrowego nasypu stworzonego wieki temu na odcinku od okolic Kolnika do Koźlin).
Kapusta01.jpg
Kapusta01.jpg (304.86 KiB) Przejrzano 5124 razy
Kapusta01.jpg
Kapusta01.jpg (304.86 KiB) Przejrzano 5124 razy
Kapusta02.jpg
Kapusta02.jpg (281.89 KiB) Przejrzano 5124 razy
Kapusta02.jpg
Kapusta02.jpg (281.89 KiB) Przejrzano 5124 razy
Ciekawsze od samego istnienia siedliska wydają mi się niuanse związane z jego nazwą.

Niemieckie słowo Kate / Kathe opisane jest ewidentnie polsko brzmiącym rzeczownikiem Kapusta. Nasze słowo pochodzi od łacińskiego caput = głowa lub caputium = kaptur i bardzo mocno różni się od niemieckiego Kohl .

Kate / Kathe jest odpowiednikiem słów chatka, barak, szopa, buda, domek.

1 Bedeutung: Häuschen [n]
Häuslein, Baracke, Blockhaus, Bretterverschlag, Kate, Schuppen, Unterkunft, Verschlag, Haus, Unterkommen, Bude, Baude, Hütte
2 Bedeutung: Hütte [n]
Häuslein, Baracke, Blockhaus, Bretterverschlag, Kate, Schuppen, Unterkunft, Verschlag, Haus, Unterkommen, Bude, Baude, Häuschen

Z dodatkiem polskiego rzeczownika dawałoby to coś w rodzaju Kapuścianej Chaty, mieszankę słów z dwóch języków, tak jak w przypadku o wiele późniejszego tczewskiego "Kozenfyrtla" :)

Rzecz jest o tyle ciekawa, że w odległości godzinnego spaceru od "Kapuścianej Chaty" mamy zaledwie kilka miejscowości, ale aż dwie z nich zawierają elementy, które MOGŁY BYĆ rozumiane dawno temu przez prostych ludzi jako "kapusta".

ZAZNACZAM, nie dochodzę rzeczywistego pochodzenia nazw KRIEFKOHL / Krzywe Koło i KOHLING / Kolnik (sami naukowcy mieli i mają z nimi "od zawsze" duży kłopot).

Zwłaszcza KOHLING mógł być rozumiany przez prostego użytkownika języków polskiego i niemieckiego jako zdrobniałe "Kapustka": https://de.wiktionary.org/wiki/-ling

Nie jestem w stanie znaleźć jakichkolwiek śladów Kapusta Kat(h)e w internecie :nea ;
może bagienno - kociewski Forumowicz @Michał :hyhy :naughty dysponuje jakimiś dodatkowymi informacjami w tej sprawie :scratch ?
Kapusta00.jpg
Kapusta00.jpg (183.74 KiB) Przejrzano 5124 razy
Kapusta00.jpg
Kapusta00.jpg (183.74 KiB) Przejrzano 5124 razy
Taki polskojęzyczny akcent na Żuławach Gdańskich ponad dwieście lat temu... :whistle ...
Awatar użytkownika

mig21
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 400
Rejestracja: 15 paź 2011, o 13:39
Znajomość języków obcych: Obce...yyyy...słabo.
Lokalizacja: Tczew
Podziękował;: 4 razy
Otrzymał podziękowań: 36 razy
Kontakt:

Re: Siedliska, których już nie ma

#44

Post autor: mig21 »

Byłem tam...po tym siedlisku został tylko mostek przez rów i pare większych kamieni, nic wiecej.
Ale tam było jeszcze coś... też nic tam teraz nie ma.
Załączniki
Mapa..jpg
Mapa..jpg (262.1 KiB) Przejrzano 5095 razy
Mapa..jpg
Mapa..jpg (262.1 KiB) Przejrzano 5095 razy
W życiu piękne są tylko chwile...
Awatar użytkownika

mirza3
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 499
Rejestracja: 6 lut 2011, o 20:29
Lokalizacja: Gdańsk
Podziękował;: 382 razy
Otrzymał podziękowań: 82 razy
Płeć:
Kontakt:

Re: Siedliska, których już nie ma

#45

Post autor: mirza3 »

zunia pisze: 26 wrz 2013, o 11:24 W pracy H. Bugalskiej: Toponimia byłych powiatów gdańskiego i tczewskiego / Pomorskie monografie toponomastyczne nr 6 odnalazłam sporo nazw nieistniejących już wsi. Nie zawsze podane jest ich położenie.
W pracy tej autorka często powołuje się na książkę Perlbacha M.: Pommerellisches Urkundenbuch, Bd I-II, Danzig 1881-82
...
Kalnelings – niegdyś wieś pod Narkowami
...
O Kaldeling tak pisze ks. Stanisław Kujot w swojej pracy poświęconej dziejom opactwa pelplińskiego:

R. 1481 kupił opat Paweł de Zullen od Szymona Dalwina (z Dalwina pod Tczewem), obywatela gdańskiego, 18 włók i 2 morgi razem z karczmą w Kaldeling za 1448 grzywien lżejszych (około 5390 marek). Król Kaźmierz Jagiellończyk potwierdził kupno.
R. 1335 posiadali tę wieś Celow (?) i Nikuńc z Kiloni. Oni byli wieś puścili osadnikom, a ich przywilej jeszcze miał walor r. 1490, gdy posiedziciele włók się zdrażali, płacić konwentowi czynsz roczny. Zakonnicy udali się do oficyała gdańskiego Grzegorza Grewe, który ów zapis z roku 1335 zaciągnął do aktów przez swego notaryusza i zagroził osadnikom klątwą, gdyby obowiązku nie dopełnili.
R. 1570 został Kaldeling razem z Narkowami zajęty przez Jędrzeja Swarożyńskiego jako majątek bezprawnie przez konwent posiadany. O losach Narków już pisaliśmy. Mikołaj Swarożyński, na którego spadły prawa zmarłego nagle brata Jędrzeja, przedał Kaldeling r. 1571 za 3000 talarów po 30 groszy wujowi swemu a bratu opata, Krysztofowi Rembowskiemu, posiedzicielowi Sumina i Sucymina pod Pogutkami. Fama twierdziła, że i to było tylko pozorem, że ksiądz opat wyznaczył Kaldeling na posag dla córki Alberta Rembowskiego (może syna Krysztofowego), Doroty, mającej właśnie iść za Michała Konarskiego, starostę hamersztyńskiego, a następnie kasztelana gdańskiego i wojewody pomorskiego.
Ztąd wywiązał się długi proces przed sądem wojewódzkim i przed trybunałem. Nakoniec miała sprawa iść przed sejm, bo istotą rzeczy był tu jak w Narkowach ubytek siły zbrojnej, dla tego, że klasztor posiadał wieś szlachecką, na której ciężył obowiązek stawania do pospolitego ruszenia, a klasztor z pod tego obowiązku zupełnie był wyjęty. Na sejmie jakoś nie wytoczono sprawy, poczęły się więc układy z panią Dorotą, pozostałą wdową po Michale Konarskim.
R. 1619 stanęła już ugoda, że właścicielka ustąpi owych włók i karczmy klasztorowi za 14000 złotych. Suma ta wydawała się pewnie po dłuższej rozwadze zakonnikom nadto wysoką. Ztąd przeciągnęły się jeszcze układy, aż roku 1622 konwent cały przedał swe prawo na Kaldeling pani Dorocie i synowi jej Stanisławowi za 4000 zł., które natychmiast zostały wypłacone.
Tego roku nabył książę Albert Stanisław Radziwiłł od Konarskich Kaldeling, a konwent wydał mu wszystkie przywileje dotyczące wsi.
Nie mamy w Prusach wsi Kaldeling , a z dokumentów klasztornych dowiadujemy się tylko, że ta majętność klasztoru leżała w "obwodzie tczewskim". Ztąd pozwalamy sobie zgadnąć, że końcowka w "Kaldeling" jest tylko niemieckim narostkiem do polskiej wsi Kołduny, która się zamieniła na Baldau pod Tczewem, wielką wieś gospodarską, mającą 101 włókę chełmińską.

Stanisław Kujot, Opactwo pelplińskie, Pelplin 1875; w: Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa

Tytułem uzupełnienia dodam, że w roku 1366 właścicielem Kaldeling był piszący się z tej miejscowości rycerz Lanczko pieczętujący się herbem Chomąto. Występował także jako właściciel Kopytkowa pod Nowem odziedziczonego po swoim ojcu Bartuszu. Posiadał również wieś Demlin, nadaną w 1366 r. przez pomorskich joannitów.
Za ten post autor mirza3 otrzymał podziękowanie:
zunia (23 paź 2017, o 09:09)
Ocena: 12.5%
"To co daje nam szczęście, nie jest fikcją"
Pozdrawiam
Awatar użytkownika

Michał
Budnik
Budnik
Reakcje:
Posty: 395
Rejestracja: 4 lut 2011, o 15:33
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 19 razy
Kontakt:

Re: Siedliska, których już nie ma

#46

Post autor: Michał »

be-good pisze: 6 sty 2016, o 20:25

Nie jestem w stanie znaleźć jakichkolwiek śladów Kapusta Kat(h)e w internecie :nea ;
może bagienno - kociewski Forumowicz @Michał :hyhy :naughty dysponuje jakimiś dodatkowymi informacjami w tej sprawie :scratch ?
Hehh jakoś się gubię w tym internetowym świecie, bo dziś dopiero wpadła mi w oko ten "news" sprzed prawie dwóch lat.

Coś do powiedzenia mam. :lol:

Wydaje się, że zabudowania w tym miejscu były do 1945 roku. Co prawda na sztabówkach z początków XX wieku, wydaje się, że rzeczone gospodarstwo jest nieco bardziej na wschód, ale układ dróg wskazuje, że to chyba jednak to samo miejsce. Mig 21 się tu pomylił, bo podkreślił obiekt leżący na północ od wału, tymczasem nasza "Kapuściana Chata" leżała na południe od niego (w części miłobądzkiej) i raczej to obiekt, który na jego mapce zaznaczony jest jako "zu Wisenau", czyli jako należący do Lądów.

Generalnie Lądy, to najbardziej tajemnicza miejscowość w okolicach Tczewa. Wydaje się, że są one spadkobiercą zaginionej średniowiecznej wsi Bischofsdorf, choć to tyko ciekawostka, dla miłośników średniowiecza. Tajemniczo robi się w XX wieku. Otóż dowodnie do Lądów należały cztery gospodarstwa: dwa istniejące do dziś, nasza Kapuściana Chata oraz jedno leżące pomiędzy nimi zrównane z ziemią w latach pięćdziesiątych w ramach "czynu sąsiedzkiego" (po wojnie stało puste i ciut zniszczone, ale nadawało się do remontu i gdy pojawili się chętni by je przejąć, zapobiegliwy sąsiad w nocy, przy pomocy traktora, czy nawet pługa parowego dokonał "społecznej rozbiórki", co by mu się jacyś "nieswoi" pod bokiem nie wprowadzili). Generalnie wszystkie one"od zawsze" podlegały pod parafię miłobądzką, do XIX wieku należały, jak i ta wieś, do biskupów włocławskich, a dziś administracyjnie leżą w Małym Miłobądzu. Czyli niby wszystko jasne, ale...

Tymczasem miejscowi (a nawet księża z parafii świętokrzyskiej) twierdzą uparcie, że gdzieś na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych Lądami były także dwa gospodarstwa leżące na Tczewskich Łąkach oraz kolejne dwa położone po drogiej stronie Rowu Młyńskiego w Czatkowach. Wszystkie cztery dziś nie istnieją. A jedynym śladem, że coś jest na rzeczy są niektóre mapy z "środkowego Gomułki", które całość zaliczają właśnie do Tczewskich Łąk. Prosiłem Krzysztofa Halickiego by, badając materiały administracyjne do monografii gminy mi to sprawdził, ale nic ciekawego nie znalazł. Rzecz o tyle ciekawa, że oznaczało by to, że Lądy, w jakimś momencie były też częścią Tczewa (skoro księża z św. Krzyża jeździli tam na kolędę). Niestety relacje są tu sprzeczne, bo sami mieszkańcy się gubili w reformach administracyjnych minionej władzy, więc zostaje tylko zamieszanie.

Zaś rzeczona "Kapuściana Chatka" została mocno zniszczona, prawdopodobnie w 1945 roku, chyba ogniem artyleryjskim, bo oberwała bardzo mocno. Nikt jej nie odbudowywał, łatwo dostępne mury rozebrano zaraz po wojnie, na łatanie okolicznych, dość zniszczonych domów. Zaś moi osobiści dziadkowie w połowie lat pięćdziesiątych dokopali się do piwnicy i fundamentów, pozyskując cegłę na budowę swojego nowego obejścia. Ponoć przetrząsnęli całe siedlisko wykopując wszystko co miało jakąkolwiek wartość budowlaną. Cegłę tę mogę sobie ładnie podziwiać w rodzinnej stajni i nic w niej niezwykłego, wydaje się, że pochodzi gdzieś z przełomu XIX i XX wieku.

Zaś skąd nazwa? Przypominam, że mówimy o terenie parafii miłobądzkiej, gdzie dominował język polski i nie jest wykluczone, że nazwa w oryginale cała była po polsku... W XVIII wieku w parafii Miłobądz mieszkali ludzie o nazwisku Kapusta i to może jest najsłuszniejszy trop. :lol:
Za ten post autor Michał otrzymał podziękowanie:
LukaszB (24 paź 2017, o 22:13)
Ocena: 12.5%

Wałasz
Najemca
Najemca
Reakcje:
Posty: 271
Rejestracja: 15 lis 2012, o 08:51
Podziękował;: 249 razy
Otrzymał podziękowań: 322 razy
Kontakt:

Re: Siedliska, których już nie ma

#47

Post autor: Wałasz »

mirza3 pisze: 22 paź 2017, o 18:10
zunia pisze: 26 wrz 2013, o 11:24 W pracy H. Bugalskiej: Toponimia byłych powiatów gdańskiego i tczewskiego / Pomorskie monografie toponomastyczne nr 6 odnalazłam sporo nazw nieistniejących już wsi. Nie zawsze podane jest ich położenie.
W pracy tej autorka często powołuje się na książkę Perlbacha M.: Pommerellisches Urkundenbuch, Bd I-II, Danzig 1881-82
...
Kalnelings – niegdyś wieś pod Narkowami
...
O Kaldeling tak pisze ks. Stanisław Kujot w swojej pracy poświęconej dziejom opactwa pelplińskiego:

R. 1481 kupił opat Paweł de Zullen od Szymona Dalwina (z Dalwina pod Tczewem), obywatela gdańskiego, 18 włók i 2 morgi razem z karczmą w Kaldeling za 1448 grzywien lżejszych (około 5390 marek). Król Kaźmierz Jagiellończyk potwierdził kupno.
R. 1335 posiadali tę wieś Celow (?) i Nikuńc z Kiloni. Oni byli wieś puścili osadnikom, a ich przywilej jeszcze miał walor r. 1490, gdy posiedziciele włók się zdrażali, płacić konwentowi czynsz roczny. Zakonnicy udali się do oficyała gdańskiego Grzegorza Grewe, który ów zapis z roku 1335 zaciągnął do aktów przez swego notaryusza i zagroził osadnikom klątwą, gdyby obowiązku nie dopełnili.
R. 1570 został Kaldeling razem z Narkowami zajęty przez Jędrzeja Swarożyńskiego jako majątek bezprawnie przez konwent posiadany. O losach Narków już pisaliśmy. Mikołaj Swarożyński, na którego spadły prawa zmarłego nagle brata Jędrzeja, przedał Kaldeling r. 1571 za 3000 talarów po 30 groszy wujowi swemu a bratu opata, Krysztofowi Rembowskiemu, posiedzicielowi Sumina i Sucymina pod Pogutkami. Fama twierdziła, że i to było tylko pozorem, że ksiądz opat wyznaczył Kaldeling na posag dla córki Alberta Rembowskiego (może syna Krysztofowego), Doroty, mającej właśnie iść za Michała Konarskiego, starostę hamersztyńskiego, a następnie kasztelana gdańskiego i wojewody pomorskiego.
Ztąd wywiązał się długi proces przed sądem wojewódzkim i przed trybunałem. Nakoniec miała sprawa iść przed sejm, bo istotą rzeczy był tu jak w Narkowach ubytek siły zbrojnej, dla tego, że klasztor posiadał wieś szlachecką, na której ciężył obowiązek stawania do pospolitego ruszenia, a klasztor z pod tego obowiązku zupełnie był wyjęty. Na sejmie jakoś nie wytoczono sprawy, poczęły się więc układy z panią Dorotą, pozostałą wdową po Michale Konarskim.
R. 1619 stanęła już ugoda, że właścicielka ustąpi owych włók i karczmy klasztorowi za 14000 złotych. Suma ta wydawała się pewnie po dłuższej rozwadze zakonnikom nadto wysoką. Ztąd przeciągnęły się jeszcze układy, aż roku 1622 konwent cały przedał swe prawo na Kaldeling pani Dorocie i synowi jej Stanisławowi za 4000 zł., które natychmiast zostały wypłacone.
Tego roku nabył książę Albert Stanisław Radziwiłł od Konarskich Kaldeling, a konwent wydał mu wszystkie przywileje dotyczące wsi.
Nie mamy w Prusach wsi Kaldeling , a z dokumentów klasztornych dowiadujemy się tylko, że ta majętność klasztoru leżała w "obwodzie tczewskim". Ztąd pozwalamy sobie zgadnąć, że końcowka w "Kaldeling" jest tylko niemieckim narostkiem do polskiej wsi Kołduny, która się zamieniła na Baldau pod Tczewem, wielką wieś gospodarską, mającą 101 włókę chełmińską.

Stanisław Kujot, Opactwo pelplińskie, Pelplin 1875; w: Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa

Tytułem uzupełnienia dodam, że w roku 1366 właścicielem Kaldeling był piszący się z tej miejscowości rycerz Lanczko pieczętujący się herbem Chomąto. Występował także jako właściciel Kopytkowa pod Nowem odziedziczonego po swoim ojcu Bartuszu. Posiadał również wieś Demlin, nadaną w 1366 r. przez pomorskich joannitów.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że hipoteza ks. Kujota, iż Bałdowo to Kaldeling nie jest prawidłowa. Sam fakt, że wymienia się ją razem ze wsią Narkowy nie oznacza, iż są to miejscowości leżące w bezpośrednim sąsiedztwie. Poza tym w 1275 r. mamy nazwę Baudawe, a w 1437 r. Bandaw - w kolejnych wiekach określenia podobne do współczesnego Bałdowa i nie mające nic wspólnego z Kaldeling.

Sugestia, że Bałdowo=Kaldeling znajduje się m.in. na Wikipedii. Powiela ją też m.in. Krzysztof Halicki w swojej książce "Dzieje gminy Tczew od czasów najdawniejszych do 1989 r." (s. 274-275). Co ciekawe zarówno Wikipedia, jak i Halicki powołują się na "Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego" (t. III, s. 675), choć ten ostatni wcale tego wyraźnie nie sugeruje, a jedynie wysuwa pewne przypuszczenia, wskazując jako możliwych "kandydatów" - Bałdowo i Wielgłowy, ale też spekuluje, iż tej wsi może już nie być.

Na podstawie wspomnianego słownika oraz innych, dostępnych źródeł ("Rody ziem pruskich", t. I, s. 2; "Regestr poboru podwoynego...", s. 168 i 171; "Taryfy podatkowe ziem pruskich", s. 80)możemy niemal z całą pewnością stwierdzić, iż Bałdowo nie mogą być tożsame z Kaldelingiem i że to są odrębne własnościowo majątki (to samo dotyczy Wielgłów). Poniżej zestawienie dla porównania:

- Bałdowo
1570 - Doręgowski, Pircha (Pyrcha/von Pirch), Trebnitz
1641 - Gregor Heckerbarth
1648 - Wiadrowski, Hennig.
1682 - Czarliński

- Wielgłowy
? - dobra wiatraka Piaski (Sandmuehle)
1686 - klasztor oliwski

- Kaldeling
1570/71 - Dorota Rembowska-Konarska, Michał Konarski, konwent
1622 - Albert Stanisław Radziwił

Spośród zestawianych wyżej miejscowości powiatu gdańskiego i tczewskiego, jedyna wieś, która najbardziej pasowałaby do opisu historycznego pod względem własnościowym to... Kolnik. W przypadku żadnej innej wsi nie zgadzają się w ogóle nazwiska posiadaczy - zarówno Bałdowa, jak i Wielgłów, a także innych, pobliskich Narkowom miejscowości, jak np. Gorzędziej.

Słownik geograficzny (t. IV, s. 265) podaje natomiast dla Kolnika, że w 1570 nosił on nazwę Kulinko, a jego właścicielem był niejaki Konarski, natomiast regestr z 1648 r. informuje, iż wieś Kolinek należy do Radziwiłła. Również Franz Schulz w "Geschichte des Kreises Dirschau" (s. 289) stwierdza, iż "Kohling" (Kolink) należał do rodziny Konarskich. Bugajska w "Toponimii byłych powiatów gdańskiego i tczewskiego" podaje (str. 54), iż w 1570 r. wieś nosiła nazwę "Koldinck", co też jest bardzo blisko "Kaldeling", a ponad 200 lat wcześniej "Colonia". Przytaczana z kolei przez nią nazwa Kalnelyng (str. 49) - na określenie rzekomej wsi k. Narków - dotyczy tylko lat 1437 i 1485, co uzupełniałby się z brakującym dla tego okresu/wieku nazewnictwem Kolnika.

Warto zwrócić uwagę, że w opisie podanym w "Słowniku Geograficznym" mowa jest o pozwaniu przez "oficyjała gdańskiego", a więc bliżej administracyjnego rejonu Gdańska niż Tczewa. Fakt, iż Kaldeling jest w rzeczywistości Kolnikiem potwierdza też monografia Klemensa Bruskiego pt. "Lokalne elity rycerstwa na Pomorzu Gdańskim w okresie panowania zakonu krzyżackiego: studium prozopograficzne", Gdańsk 2002. Na str. 147 znajdujemy następującą informację:
"Wśród świadków tego aktu wymieniony też został Ścibor z Kolnika, wsi bezpośrednio sąsiadującej z Pszczółkami. (...) W 1335 r., a więc w tym samym roku co dziedzice Pszczółek, wystawił przywilej lokacyjny dla Kolnika. Jako drugi wystawca wystąpił niejaki Nikunz (Mikołaj ?), w którym można widzieć brata Ścibora. Synem tego drugiego wystawcy mógł być Nitzke, który w 1358 r. wraz ze Ściborem, jako swym stryjem, otrzymał od wielkiego mistrza przywilej oddający im obu Kolnik (Kaldeling) na prawie chełmińskim."
Przy okazji widać, że nie zawsze mamy do czynienia z przejrzystym przyporządkowaniem miejscowości do poszczególnych powiatów z naszego rejonu i nie zawsze jest jasne, kiedy możemy mówić o powiecie tczewskim a kiedy starogardzkim. Z. Gloger w "Geografii historycznej ziem dawnej Polski" wspomina, iż: "Powiaty: Gdański, Nowski i Starogrodzki liczyły się do Tczewskiego." To mogło być też mylące w kontekście przekazywanych informacji o Kaldelingu.
Za ten post autor Wałasz otrzymał podziękowania (total 3):
LukaszB (15 sty 2020, o 21:50) • zielu (20 sty 2020, o 15:15) • mirza3 (20 sty 2020, o 18:28)
Ocena: 37.5%
ODPOWIEDZ