Łupaszki w Tczewie nie było (viewtopic.php?f=21&p=22266#p22266" onclick="window.open(this.href);return false;), ale teren naszego powiatu był oczywiście miejscem operowania oddziałów podziemia niepodległościowego. Komuniści nie stronili od chwalenia się swoimi sukcesami w prasie, radiu i kronikach filmowych.
Ciekawa informacja o dezerterze z Armii Czerwonej, który miał dołączyć do oddziału partyzantów , a konkretnie do grupy "Lufy", czyli ppor. Henryka Wieliczko (1926 – 1949), dowódcy 4. szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK, działającej od początku 1946 r. na Pomorzu, a także na Warmii i Mazurach i Białostocczyźnie. „Łupaszki” (mjr Zygmunt Szendzielarz) i „Wilka” (gen. Aleksander Krzyżanowski) bliżej chyba przedstawiać nie trzeba...
ppor. Henryk Wieliczko:
Artykuł o ujęciu pod Gniewem trzech członków oddziału "Stefka", czyli Stefana Kalisiewicza, podkomendnego płk Hieronima Dekutowskiego - słynnego „Zapory”. Jednym z aresztowanych przez tczewskich milicjantów był Piotr Samcik ps. „Słowik”.
Władzy ludowej walka z "dywersantami"
-
- Budnik
- Reakcje:
- Posty: 392
- Rejestracja: 21 lut 2011, o 15:14
- Lokalizacja: Tczew
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 77 razy
- Kontakt:
Re: Władzy ludowej walka z "dywersantami"
Faktycznie podobno Łupaszki w Tczewie nie było. Co nie zmienia faktu, iż w pierwszych latach po 1945 r. co rusz pojawiały się większe czy mniejsze uzbrojone grupy na terenie powiatu tczewskiego [może będzie okazja o tym kiedyś porozmawiać]. Niektóre lepiej, a niektóre gorzej uzbrojone. Niektóre faktycznie walczące z reżimem komunistycznym, inne - zdecydowana większość - opierająca swoją działalność na okradaniu ludności. Ja na przyszłość radził bym jednak nie brać informacji z gazet codziennych tamtego okresu za wiadomości zupełnie wiarygodne. Dziennik bałtycki miał to do siebie, że często jedyną prawdziwą wiadomością byłą data wydania - a i to, jak wskazał kiedyś mój kolega, nie zawsze.
Co do historii dezertera z ACz. Nie dotarłem do wiadomości jednoznacznie zaprzeczającej, bądź potwierdzającej tą historie [w sprawozdaniu pelplińskiego posterunku za wrzesień 1946 wskazuje się tylko kilka drobnych kradzieży, nie wskazuje się na złapanie takiej "szychy"]. Trzeba zaznaczyć, iż całą ta opowieść brzmi dość nieprawdopodobnie. Wydaje się zbyt "dopasowana do czasu" kiedy się ukazała - akcja propagandowa do wyborów 1947 r. Możemy postawić nawet hipotezę, iż złapano za kradzież jakiegoś dezertera [ może był sprawcą którejś w wymienionych w raporcie pelplińskim kradzieży]. Nie możemy jednak wykluczyć, iż opowieść o współdziałaniu z grupami podziemia antykomunistycznego zostały dodane w celu poparcia "jedynej słusznej linii". Z drugiej strony nie możemy wykluczyć, iż była to prawda.
W sprawie złapania na przełomie lipca i sierpnia podkomendnych oddziału "Stefka". Niestety raport miesięczny za lipiec 1946 r. Posterunku MO w Gniewie nie zachował się do naszych czasów. Jest tylko krótki raport sytuacyjny tegoż posterunku, w którym czytamy o zatrzymaniu w lipcu 3 osób "za działalność antypaństwową". Możliwe, iż mowa tu o osobach ujętych w artykule. ciekawe jednak, iż informacja ta nie ma kontynuacji. Nie przypominam sobie również aby w raportach służby śledczej Komendy Powiatowej MO była informacja tego rodzaju, aczkolwiek mogę się mylić.
Co ciekawe, spośród wielu informacji, często enigmatycznych, o działalności rożnych grup na terenie powiatu tczewskiego, o tych dwóch sytuacjach nie posiadamy praktycznie żadnej wzmianki.
Co do historii dezertera z ACz. Nie dotarłem do wiadomości jednoznacznie zaprzeczającej, bądź potwierdzającej tą historie [w sprawozdaniu pelplińskiego posterunku za wrzesień 1946 wskazuje się tylko kilka drobnych kradzieży, nie wskazuje się na złapanie takiej "szychy"]. Trzeba zaznaczyć, iż całą ta opowieść brzmi dość nieprawdopodobnie. Wydaje się zbyt "dopasowana do czasu" kiedy się ukazała - akcja propagandowa do wyborów 1947 r. Możemy postawić nawet hipotezę, iż złapano za kradzież jakiegoś dezertera [ może był sprawcą którejś w wymienionych w raporcie pelplińskim kradzieży]. Nie możemy jednak wykluczyć, iż opowieść o współdziałaniu z grupami podziemia antykomunistycznego zostały dodane w celu poparcia "jedynej słusznej linii". Z drugiej strony nie możemy wykluczyć, iż była to prawda.
W sprawie złapania na przełomie lipca i sierpnia podkomendnych oddziału "Stefka". Niestety raport miesięczny za lipiec 1946 r. Posterunku MO w Gniewie nie zachował się do naszych czasów. Jest tylko krótki raport sytuacyjny tegoż posterunku, w którym czytamy o zatrzymaniu w lipcu 3 osób "za działalność antypaństwową". Możliwe, iż mowa tu o osobach ujętych w artykule. ciekawe jednak, iż informacja ta nie ma kontynuacji. Nie przypominam sobie również aby w raportach służby śledczej Komendy Powiatowej MO była informacja tego rodzaju, aczkolwiek mogę się mylić.
Co ciekawe, spośród wielu informacji, często enigmatycznych, o działalności rożnych grup na terenie powiatu tczewskiego, o tych dwóch sytuacjach nie posiadamy praktycznie żadnej wzmianki.
-
- Moderator
-
Rajca
- Reakcje:
- Posty: 2407
- Rejestracja: 31 sty 2011, o 22:12
- Lokalizacja: Tczew
- Podziękował;: 170 razy
- Otrzymał podziękowań: 209 razy
- Kontakt:
Re: Władzy ludowej walka z "dywersantami"
Bez obaw. Myślę, że większość forumowiczów przeczytała te gazetowe wzmianki ze świadomością w jakich uwarunkowaniach powstały.mzk pisze:Ja na przyszłość radził bym jednak nie brać informacji z gazet codziennych tamtego okresu za wiadomości zupełnie wiarygodne.
Też skłaniam się ku teorii, że dla wzmocnienia efektu sukcesu milicjantów Koczubajowi dorobiono działalność w "bandzie". Czy mamy jednak przykłady, niekoniecznie z Pomorza, na obecność dezerterów z Armii Czerwonej w oddziałach podziemia antykomunistycznego?mzk pisze:Co do historii dezertera z ACz. Możemy postawić nawet hipotezę, iż złapano za kradzież jakiegoś dezertera. Nie możemy jednak wykluczyć, iż opowieść o współdziałaniu z grupami podziemia antykomunistycznego zostały dodane w celu poparcia "jedynej słusznej linii". Z drugiej strony nie możemy wykluczyć, iż była to prawda.
"Smoka pokonać trudno, ale starać się trzeba"
-
- Budnik
- Reakcje:
- Posty: 392
- Rejestracja: 21 lut 2011, o 15:14
- Lokalizacja: Tczew
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 77 razy
- Kontakt:
Re: Władzy ludowej walka z "dywersantami"
Nie podam Państwu dokładnych przykładów. Wydaje się to być jednak bardzo możliwe. W ACz służyło wielu żołnierzy wcielonych siłą na kresach - często Polaków. Nie znam konkretnych przykładów [nie zajmowałem się jakoś specjalnie konspiracją poza powiatem tczewskim i Wileńszczyzną ostatnim czasem], aczkolwiek wizja młodego chłopka uciekającego z szeregów ACz i wstąpienia do jednej z srtrk, jeżeli nie tysięcy grup zbrojnych za bardzo możliwe. Trzeba się jednak zastanowić, jak takie grupy przyjmowały żołnierzy z krasnej armii. Mogli być wobec nich, co bardzo zrozumiałe, nieufni.
Jest inny ciekawy problem. chodzi o udział byłych żołnierzy AK, BCh czy PSZ, przedwojennych oficerów WP i funkcjonariuszy Policji Państwowej w "budowaniu Polski Ludowej" w powiecie tczewskim. Naprawdę nie mówimy tu o jednostkowych przypadkach. Byli to też wysoką rangą oficerowie. Taka ciekawostka. Na jednym ze spotkań władz powiatu [urzędników, partyjniaków] było obecnych co najmniej 2 byłych oficerów sztabowych AK, przedwojenny porucznik WP, a także przodownik Policji Państwowej. Na tym spotkaniu o pogodzie nie rozmawiano, a uchwał na niej podjętych nie powstydziłby się nawet niejeden komitet partyjny z Warszawy. Inny przykład. W Tczewie w 1948 r. jeden z księży wikariuszy [nazwisko nieważne, jeszcze nie czas na to] złożył nawet wniosek o przyjęcie do PPR. jak widzimy postawy były różne i nie da się zrobić linii podziału pomiędzy dobrem i złem, dobrymi i złymi. To byli po prostu ludzie.
Jest inny ciekawy problem. chodzi o udział byłych żołnierzy AK, BCh czy PSZ, przedwojennych oficerów WP i funkcjonariuszy Policji Państwowej w "budowaniu Polski Ludowej" w powiecie tczewskim. Naprawdę nie mówimy tu o jednostkowych przypadkach. Byli to też wysoką rangą oficerowie. Taka ciekawostka. Na jednym ze spotkań władz powiatu [urzędników, partyjniaków] było obecnych co najmniej 2 byłych oficerów sztabowych AK, przedwojenny porucznik WP, a także przodownik Policji Państwowej. Na tym spotkaniu o pogodzie nie rozmawiano, a uchwał na niej podjętych nie powstydziłby się nawet niejeden komitet partyjny z Warszawy. Inny przykład. W Tczewie w 1948 r. jeden z księży wikariuszy [nazwisko nieważne, jeszcze nie czas na to] złożył nawet wniosek o przyjęcie do PPR. jak widzimy postawy były różne i nie da się zrobić linii podziału pomiędzy dobrem i złem, dobrymi i złymi. To byli po prostu ludzie.
-
- Budnik
- Reakcje:
- Posty: 392
- Rejestracja: 21 lut 2011, o 15:14
- Lokalizacja: Tczew
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 77 razy
- Kontakt:
Re: Władzy ludowej walka z "dywersantami"
Znalazłem w końcu opis zatrzymania Koczubaja - niestety tylko jeden (spisany w latach siedemdziesiątych w ramach inwentaryzacji archiwum KWMO w Gdańsku - oryginał nie zachował się najprawdopodobniej do naszych czasów]. Według Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego został on zatrzymany 5 września 1946 r. przez dwóch funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Tczewie (Placówka Pelplin), a nie jak w artykule milicjantów. Koczubaj miał podróżować w towarzystwie jeszcze dwóch innych członków byłej V Brygady [ale z tą V brygadą to mało prawdopodobne]. Pomiędzy Koczubajemi i jego towarzyszami a UB - owcami miało dojść do strzelaniny. Koczubaj został ujęty, reszta zbiegła [według PUBP Tczew miał wstąpić do V brygady w Borach Tucholskich w kwietniu 1946 r.]. Co ciekawe, Koczubaj nie został przekazany Wojewódzkiemu Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego, jak wskazuje się w artykule, tylko NKWD (nie wiem czy jeszcze istniała tczewska komórka - jeżeli nie to został oddany do NKWD Malbork].zielu pisze:Łupaszki w Tczewie nie było (viewtopic.php?f=21&p=22266#p22266" onclick="window.open(this.href);return false;), ale teren naszego powiatu był oczywiście miejscem operowania oddziałów podziemia niepodległościowego. Komuniści nie stronili od chwalenia się swoimi sukcesami w prasie, radiu i kronikach filmowych.
Ciekawa informacja o dezerterze z Armii Czerwonej, który miał dołączyć do oddziału partyzantów , a konkretnie do grupy "Lufy", czyli ppor. Henryka Wieliczko (1926 – 1949), dowódcy 4. szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK, działającej od początku 1946 r. na Pomorzu, a także na Warmii i Mazurach i Białostocczyźnie. „Łupaszki” (mjr Zygmunt Szendzielarz) i „Wilka” (gen. Aleksander Krzyżanowski) bliżej chyba przedstawiać nie trzeba...
pozdrawiam,
Marcin
Ostatnio zmieniony 20 cze 2012, o 09:59 przez Jadzia, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Poprawiłam cytowanie.
Powód: Poprawiłam cytowanie.